Anna Lewandowska nie przynosi mężowi szczęścia? Wymuskana stylizacja nie pomogła
Anna Lewandowska (34 l.) jest najwierniejszym kibicem swojego męża, Roberta Lewandowskiego. Trenerki rzecz jasna nie mogło zabraknąć na wczorajszym El Clasico. Celebrytka z trybun obserwowała zmagania FC Barcelony z Realem Madryt. I choć zespół Roberta Lewandowskiego poniósł sromotną porażkę, jego ukochana wyróżniała się na tle innych WAGs.
Anna Lewandowska , gdy tylko ma taką możliwość, stara się być obecna na meczach swojego męża. Podobnie było wczoraj, gdy na własnym stadionie FC Barcelona zmierzyła się z Realem Madryt. Niestety, spotkanie rozegrane na Camp Nou nie zakończyło się szczęśliwie dla drużyny Roberta Lewandowskiego. Katalończycy, którzy byli uważani za faworytów do awansu do finału, ostatecznie przegrali aż 0:4. Na domiar złego, hiszpańscy dziennikarze nie pozostawili suchej nitki na Polaku. Napastnik jest krytykowany za brak umiejętności wykorzystania licznych szans w drugiej połowie spotkania. Biorąc pod uwagę równoczesną krytykę dokumentu "Lewandowski Nieznany" ze strony środowiska filmowego, z pewnością nastrój Lewandowskich nie jest obecnie najlepszy.
Anna Lewandowska jak każda kobieta dobrze wie, że elegancka, wysmakowana stylizacja to najprostszy sposób na błyskawiczną poprawę samopoczucia. Żona Roberta Lewandowskiego z wielkim zainteresowaniem śledzi światowe trendy i chętnie uczestniczy w pokazach największych projektantów. Ostatnio podczas Fashion Week w Paryżu miała okazję brać udział w przymiarkach u samej Victorii Beckham.
Również podczas wczorajszego meczu Barcelony, Anna Lewandowska zadbała o to, aby jej stylizacja była idealna w każdym calu. W końcu mogła przewidzieć, że paparazzi będą wypatrywać jej na trybunach.
Żona Roberta Lewandowskiego prawie nigdy nie pojawia się publicznie dwa razy w tej samej stylizacji. Podobnie było wczoraj. Anna Lewandowska zaprezentowała się w uroczej, błękitnej marynarce wykonanej z dżinsu. Krój o wąskich klapach i klasycznie wykrojonych kieszeniach fenomenalnie współgrał z jej sylwetką. Zestaw dopełniły proste jeansy utrzymane w tym samym kolorze oraz top w odcieniu intensywnej czerwieni. Energetyczny akcent zgrał się z amarantową szminką, którą wybrała na tę okazję. Naturalnie nie mogło zabraknąć również dodatków w postaci biżuterii. Na szyi celebrytki mogliśmy dostrzec kilka rzędów drobnych łańcuszków.
Trzeba przyznać, że grafik Anny Lewandowskiej dosłownie pęka w szwach. Wczoraj od rana trenerka miała na głowie ogrom obowiązków. Najpierw wykonała wyczerpujący trening, później wzięła udział w sesji zdjęciowej dla hiszpańskiej sportowej agencji marketingowej oraz zareklamowała własne produkty w sieci. Znalazła również nieco czasu na zabawę z córkami, a wieczorem pomknęła na Camp Nou, aby zagrzewać Roberta do boju. Co ciekawe, trenerka nie zdecydowała się na podróż własnym samochodem lub taksówką, lecz skuterem, który prowadził jej znajomy. Kim był tajemniczy mężczyzna? Najwyraźniej celebrytka chciała ukryć tę informację, bowiem kadr zniknął już z jej profilu.
Zobacz też:
Robert Lewandowski zmieszany z błotem. Tomasz Raczek zarzuca mu "ustawkę"
Wielkanocne mazurki Anny Lewandowskiej. Tego nie znajdziesz w świątecznych ciastach trenerki!