Anna Lewandowska ujawniła, co dzieje się w ich domu. Mało kto wiedział, że tak to wygląda. "Nie będę tutaj ukrywać"
Anna Lewandowska udzieliła wywiadu Oli Kwaśniewskiej w programie "Miasto kobiet", w którym chyba pierwszy raz tak dużo opowiedziała o tym, jak wygląda ich życie rodzinne. Sporo miejsca poświęciła metodom wychowawczym, jakie stosuje wobec córek. Trenerka przekonuje, że - choć Klara i Laura dorastają w bardzo bogatym domu - starają się je uczyć skromności i szacunku do pieniądza. "Robert chciałby, żeby nasze dzieci wiedziały, że na pieniądze trzeba zarobić i że pieniądze nie biorą się z bankomatu" - wyznała Anna.
Anna Lewandowska tegoroczną Wielkanoc postanowiła spędzić na słonecznej Majorce. Spore poruszenie w mediach wywołał fakt, że świątecznego śniadania nie mogli zjeść wspólnie z Robertem, który nie przyleciał z nimi do Hiszpanii.
Okazało się, że miało to oczywiście związek ze sprawami zawodowymi. Bundesliga nie ma przerwy nawet w taki dzień, a w niedzielne popołudnie odbywał się mecz Bayern Monachium z Arminią Bielefeld.
Z tego powodu Lewandowski mógł się jedynie połączyć z ukochaną rodziną przez telefon, by w taki sposób zasiąść przy wielkanocnym stole.
"Mój sposób na Wielkanoc w tym roku. Chciałbym życzyć wszystkim świętującym wesołych świąt. Niech Wasza Wielkanoc będzie pełna radości, szczęścia i pokoju" - napisał na Instagramie.
Annie podczas wyjazdu do Hiszpanii towarzyszą najbliżsi, w tym ukochana mama Anna Stachurska, więc z pewnością nie czuła się samotna. W niedzielne popołudnie miała też z kim oglądać premierę wywiadu w TVN Style z jej udziałem.
A trzeba przyznać, że był to wywiad dość wyjątkowy. Choć Lewandowska chętnie udziela wywiadów, to jednak opowiada w nich głównie o samorozwoju, treningach czy dążeniu do celu.
O rodzinie i dzieciach opowiada rzadko. Ostatnio zrobiła wyjątek i w rozmowie z Olą Kwaśniewską i Marzeną Rogalską otworzyła się na tematy związane z życiem prywatnym. Zaskoczeń nie brakuje...
Na początku Anna wyznała, że ogromny wpływ miała na nią mama, która wpoiła jej zasady, które teraz stara się przekazywać córkom.
Niespodziewanie przyznała, że jej związek z Robertem to wcale nie taka sielanka, choć po prześledzeniu jej Instagrama można odnieść wrażenie, że wszystko jest perfekcyjne. A tu okazuje się, że między nimi dochodzi do kłótni i temperamentnych awantur.
"Jeśli chodzi o zasady od mojej mamy, to na pewno taki kręgosłup moralny, wiara, religia, rodzina; jesteśmy rodziną włoską, ale tradycyjną. Głośną, takie pięciominutówki, wiesz, kłótnia, szybki cios" - wyjawiła Ania.
"Masz na myśli tradycyjny podział ról?" - dopytywała Kwaśniewska.
"Tradycyjną, mam na myśli znaczenie kobiety w rodzinie, że to jest mama, opiekunka, osoba, która ma wyzwania, natomiast tradycyjna mówię też tutaj o takich kwestiach, że pielęgnujemy spotkania, święta" - stwierdziła Lewa.
Ania opowiedziała też o metodach wychowawczych. Zdradziła, że oczywiście zamiłowanie do sportu i aktywności fizycznej to priorytet. Na szczęście Klara już podziela pasję rodziców i domaga się wizyt na siłowni...
"Chciałam, żeby to było naturalnie i tak chyba też jest - oceniła skromnie. Udało mi się zaszczepić w Klarci sport, tego sportowego ducha. Jak zapytam: "Klara, idziemy na plac zabaw czy na siłownię?", wybierze siłownię. Natomiast chciałabym, żeby przede wszystkim dziewczynki miały pewne najważniejsze wartości, o których zawsze z moim mężem mówimy, żeby to był sport, na pewno też pokaże tę drogę, jak jest ważny, jak może je ułożyć. Natomiast ważne, żeby miały w sobie tę miłość, żeby kochały ludzi, żeby siebie kochały, żeby były dobrymi ludźmi, żeby były pomocne dla innych, zdecydowanie takie wartości, które są w nas też" - dodała.
Lewandowska niespodziewanie poruszyła temat związany z posiadaną przez nich fortuną. Oczywiście milionerka podkreśliła, że pieniądze nie są dla ich córek przesadnie ważne, a rzeczy materialne nie są priorytetem.
"Wiesz co, kiedyś zadano mi to pytanie, jak wychowywać dzieci w majętnym domu i zdecydowanie, kiedy zastanawialiśmy się nad tym z mężem, myślę, że my mocno stąpamy po ziemi" - przyznała skromnie.
"Ważne rzeczy, na które sobie pozwalamy, to podróże i spędzanie czasu razem. Wiadomo, że nie będę tutaj ukrywać, że lubię fajnie wyglądać, lubię sobie coś fajnego kupić, pracujemy na to, natomiast to nie jest najważniejsze w naszym życiu. To nie jest najważniejsze, żeby rzeczy materialne były jakimś priorytetem, na pewno nie i na pewno nie jest to ważne u dziewczynek" - podkreśliła stanowczo.
To ponoć Robert naciska, by dzieci wychowywać na skromne osoby. Anna zapewnia, że tak właśnie robi i na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Czasem aż przesadnie...
"Moje dzieci chodzą w dresach, czasem i uświnione, są brudne, są szczęśliwe, jak każde inne" - przekonuje.
"Czasami właśnie uchodzi taki stereotyp, że jak ktoś ma pieniądze, to dzieci siedzą na złotej kanapie. Nie i szczególnie nie w takiej rodzinie sportowej. Trzeba się w tym odnaleźć. Chcemy, żeby dzieci miały przede wszystkim szacunek do ludzi i żeby też szanowały i pieniądze, i wszystkie rzeczy. Wręcz myślę, mój mąż tutaj już widzę, chciałby, żeby nasze dzieci wiedziały, że na pieniądze trzeba zarobić i że pieniądze nie biorą się z bankomatu" - podsumowała.
Zaskoczyło was, w jaki sposób wychowują córki?
Zobacz też:
Trudna Wielkanoc Siwiec. Mąż zatrzymany na lotnisku, córka posikała się...