Anna Lewandowska w ogniu krytyki. Padają zarzuty o brak wiarygodności
Anna Lewandowska (35 l.) jest posądzana o to, że w sekrecie od lat korzysta z zabiegów medycyny estetycznej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo wiele celebrytek tak robi, problem w tym, że Lewandowska swoją twarzą i ciałem reklamuje kosmetyki.
Anna Lewandowska przed laty zdołała przekonać Polki, że nikt, tak jak ona nie zna się na zdrowym odżywianiu, treningach, a z czasem także ekologicznych kosmetykach.
Żona Roberta Lewandowskiego, której panieńskie nazwisko znali tylko najwytrwalsi kibice karate lubi zapewniać, że jej kariera nigdy w żadnym stopniu nie zależała od sukcesów jej męża na boisku.
Nie wszyscy w to wierzą, podobnie jak w to, że gładką cerę i coraz bardziej uwypuklone kości policzkowe Lewandowska zawdzięcza wyłącznie genom, zdrowemu trybowi życia i swoim autorskim kosmetykom.
O korzystanie z medycyny estetycznej podejrzewa ją nawet Krzysztof Gojdź. Jak ocenił w rozmowie w Plotkiem:
„Uwielbiam Ankę. Na żywo o wiele lepiej wygląda niż na zdjęciach. Uważam, że jest przepiękną kobietą. Jeżeli cokolwiek robi, to w sposób naturalny i wyważony. Na pewno korzysta z dobrych lekarzy medycyny estetycznej. Jest absolutnie piękną, naturalną dziewczyną. Czy coś poprawiała w twarzy? Może tak, może nie”
Czyli nie zaprzeczył. W show biznesie wiadomo, co to znaczy…
Nie byłoby nic dziwnego w tym, że Lewandowska korzysta z zabiegów medycyny estetycznej. Większość celebrytek to robi i niechętnie się do tego przyznaje. Jeśli już, to „ujawniają”, że poddały się zabiegowi rozjaśniania cieni pod oczami, mezoterapii skóry głowy czy czemuś równie błahemu, choć zapewne kosztownemu.
W przypadku Lewandowskiej jednak jej skrytość ma poważny wpływ na jej wiarygodność rynkową. W 2019 roku żona Roberta ruszyła z produkcją i sprzedażą kosmetyków, oczywiście w pełni wegańskich, ekologicznych i w opakowaniach, nadających się do recyklingu, jak szkło i trzcina cukrowa.
Lewandowska promuje je swoją twarzą i ciałem, dając w ten sposób do zrozumienia, że aby wyglądać, jak ona, wystarczy stosować kosmetyki, dodajmy, że nienależące do tanich, z jej autorskiej linii.
Tymczasem, zdaniem uważnych obserwatorek, trzeba jeszcze doliczyć kilka tysięcy złotych na inwazyjne zabiegi. Pod zdjęciami Lewandowskiej coraz częściej pojawiają się mniej lub bardziej zawoalowane zarzuty o hipokryzję i ostrzeżenia na temat chwiejącej się wiarygodności:
- "Warto zastanowić się nad ograniczeniem medycyny estetycznej. To nie wygląda dobrze".
- "Usta Jokera. Naturalne były ładniejsze".
- "Dla mnie to już inna osoba... Niepodobna do siebie"
- "Po co te zabiegi z polikami? Sport wystarczająco konserwuje. A wyróżniało Panią właśnie to: naturalność. Niestety już nie, a szkoda".
Rzeczywiście tak bardzo się zmieniła?
Zobacz też:
Lewandowscy naprawdę przeżywają kryzys? Internauci zwrócili uwagę na niewygodne szczegóły
Zaskakujące wyznanie Anny Lewandowskiej. Nigdy wcześniej o tym nie mówiła