Anna-Maria Sieklucka poległa na rozmowie z Mołek. „To były tortury”
Anna-Maria Sieklucka (29 l.) w wywiadzie, który przeprowadziła Magda Mołek, próbowała bronić feministycznego rzekomo przesłania filmu „365 dni: Ten dzień”. Czy filmowe bohaterka, której do przeżywania erotycznych uniesień wystarcza piłeczka golfowa, ma szanse stać się ikoną feminizmu?
26 kwietnia na platformie Netflix zadebiutował film „365 dni: Ten dzień”, będący kontynuacją „365 dni”, uhonorowanych 2 lata temu 7 nominacjami do Złotych Malin. Ostatecznie twórcy musieli zadowolić się tylko jedną statuetką, za najgorszy scenariusz, jednak są duże szanse na to, że sequel pobije sukces pierwszej części.
Recenzje są, póki co, entuzjastyczne. Karolina Korwin-Piotrowska nazwała film „kopulodromem”, feministyczna aktywistka Maja Staśko wyraziła zdziwienie, że „film o gwałtach, stalkingu i nękaniu sprzedawany jest jako pikantna historia miłosna”, redaktorka znanego portalu "Variety" określiła produkcję mianem "gorącej ściemy".
Odtwórczyni jednej z ról, Ewa Kasprzyk ujawniła, że warsztat aktorski na planie niezbyt się przydał, a w montażu okazał się nawet źle widziany:
Póki co, fimu bronią: autorka, Blanka Lipińska, Natasza Urbańska, która zagrała byłą kochankę filmowego Massimo oraz odtwórcy głównych ról. Filmowa Laura, Anna-Maria Sieklucka próbowała ostatnio przekonać Magdę Mołek, że „365 dni” jest wartościowym filmem z ważnym przekazem. Niestety, trochę się zagubiła w szczegółach…Jak wyznała:
Trudno z tego cokolwiek wywnioskować, ale na tym nie koniec. Dalej Sieklucka zaplątała się w swojej ocenie tego, jak film został odebrany:
Cóż, jeśli ktokolwiek skorzystał na tej popularności, to akurat najmniej ona. Zresztą zauważyła to sama Mołek, która przypomniała, że odtwórca roli Massimo, Michele Morrone stał się międzynarodową gwiazdą z 14 milionami fanów na Instagramie, podczas gdy Sieklucka może poszczycić się, póki co, dwiema nominacjami do Złotej Maliny i 4,3 milionami obserwujących na Instagramie, co jest dużą liczbą, ale jednak niemal trzykrotnie mniejszą niż udało się przyciągnąć Michelowi.
Widzowie docenili, że mimo bzdur opowiadanych przez Sieklucką, prowadzącej nie puściły nerwy. Jak pisali w komentarzach:
Rzeczywiście, w tej rozmowie Mołek ograniczyła się do prób wypunktowania niektórych spośród licznych nielogiczności w wywodach Siekluckiej, jak choćby po jej wypowiedzi, że dzięki jej i innym aktorkom kobiety pozbędą się kompleksów i zaczną akceptować swoje ciała. Wtedy Magda zdołała wtrącić:
Niestety, rozmowy nie udało się już uratować. Jak komentowali widzowie:
Zobacz też:
Paweł Deląg wróci do "M jak miłość"? Dostał ofertę
Paulina Krupińska wybrała się do fryzjera. Efekty mogą zaskoczyć
***