Anna Milewska: Nigdy nie pogodziła się ze śmiercią męża...
Anna Milewska (89 l.) – choć od śmierci jej męża, himalaisty Andrzeja Zawady, minęło w tym roku 10 lat – wciąż nie pogodziła się z odejściem mężczyzny, którego nazywała całym swoim światem. - On ciągle jest obecny w moim życiu i... pilnuje mnie – mówi aktorka.
Anna Milewska i Andrzej Zawada przeżyli razem ponad pół wieku. W ukrytej w samym środku warszawskiego Starego Żoliborza willi, gdzie mieszkali, stworzyli swój prywatny raj pełen pamiątek z wypraw po świecie oraz... świerszczy, które hodowali i których cykanie wypełniało cały dom.
Po śmierci Andrzeja Zawady aktorka musiała zlikwidować hodowlę swych ukochanych owadów. Wypuściła je na wolność...
Rozstała się też z niemal całym swym dobytkiem i przeprowadziła do niewielkiego mieszkania w śródmieściu stolicy.
"Z odejściem Andrzeja wszystko się skończyło, ale on ciągle jest ze mną... Czasami mam wrażenie, że teraz jesteśmy ze sobą bliżej niż za jego życia. Nie ma dnia, żeby nie wypełniał mojego świata" - wyznała niedawno, wspominając zmarłego 10 lat temu Andrzeja Zawadę.
Wkrótce po tym, jak została wdową, Anna Milewska doznała udaru, po którym miała niedowład części twarzy. Przez rok poruszała się za pomocą balkonika.
Nikt nie wierzył, że kiedykolwiek odzyska pełną sprawność. A ona... uparła się, by wyzdrowieć i wrócić do grania. Dziś - choć lada moment skończy 90 lat - wciąż jest aktywna.
"Nie nudzę się. Bywam w radiu, udzielam wywiadów, grywam epizody" - mówi, pytana, co u niej słychać.
Anna Milewska twierdzi, że nie tęskni za swym domem na Żoliborzu, ale brakuje jej bliskości parku, bo tu, gdzie mieszka obecnie, więcej jest kawiarni i knajpek niż drzew.
Aktorka bardzo żałuje, że nie może już hodować świerszczy, które były wielką miłością jej i jej męża.
"Pierwszego świerszcza przyniósł do domu Andrzej. Jako geofizyk pracował w Instytucie Geofizyki w budynku Instytutu Biologii Doświadczalnej. Przez okno do jego pokoju wskoczył kiedyś świerszcz... Złapał go i przyniósł mi. Był moment, że mieszkało z nami ponad 300 świerszczy. Wydają piękny dźwięk i gdy wchodzę do domu, słyszę je od razu i czuję, że dom żyje. Byłoby bez nich bardzo smutno. Sama się nimi zajmuję, ale Andrzej lubi czasem kontrolować, czy u nich wszystko w porządku" - opowiadała w wywiadzie.
Dziś Anna Milewska niemal cały swój czas poświęca na porządkowaniu spuścizny po mężu.
Skupia się na szerzeniu pamięci o Andrzeju Zawadzie, organizuje wystawy upamiętniające jego wyprawy w Himalaje, porządkuje dokumenty i listy, które po nim zostały. Żartuje, że jest teraz jego... sekretarką.
Anna Milewska nie kryje, że często myśli o spotkaniu z ukochanym i przygotowuje się już do niego.
Niedawno wyznała, że nie ma żadnych oczekiwań ani życzeń związanych ze swym pochówkiem... Oprócz dwóch - żeby nie zostać skremowaną i żeby spocząć obok Andrzeja.
"Już niedługo znów będziemy razem. Już bliżej niż dalej" - mówi aktorka.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: