Anna Mucha kpi z Jastrzębskiej. Ten wywiad dziennikarka zapamięta na długo!
O tym, że Anka Mucha (38 l.) nie przepada za Agnieszką Jastrzębską, wiadomo od dawna. W ostatnim wywiadzie "aktorka" znowu postanowiła przypomnieć o tym telewidzom.
Panie starły się ze sobą już we wrześniu ubiegłego roku przy okazji premiery spektaklu "Przygoda z ogrodnikiem". Jastrzębska z rozmowy o sztuce szybko przeszła do pytań o życie prywatne, co bardzo zirytowało Muchę, tak jakby publiczność kojarzyła ją nie z plotek w tabloidach, a z ról filmowych.
"A Twoje dzieci wiedzą, że masz ważny dzień? A ile ty masz dzieci? Chcesz o nich pogadać? A już zaczęły szkołę? Zadowolona jesteś? Opowiedz mi o nich" - rzucała się Mucha.
"Ale sobie pogadałyśmy, rozmowa się nie klei, cholera jasna... Agnieszka, inni czekają" - zakończyła wywiad.
Teraz panie spotkały się na pokazie Paprockiego&Brzozowskiego. Dziennikarka TVN, nie bacząc na dawne animozje, podbiegła do Anki, by zapytać o ostatnie ploty na temat ślubu z Marcelem Sorą.
Przypomnijmy: na InstaStories "aktorki" pojawiła się fotka z tagiem dotyczącym "królewskiego ślubu". Zdjęcie dość szybko zniknęło, ale fani zdążyli zauważyć na palcu Muchy obrączkę.
Gdy więc Jastrzębska podeszła do Muchy i zapytała o obrączkę, Anka zaczęła rechotać.
"Był ten ślub czy nie?" - drążyła Aga.
"Agnieszka, ja już jestem żoną tylu mężczyzn, że naprawdę sama się gubię. Wiesz, ja już nie wiem, kiedy jestem przyszłą, kiedy byłą, kiedy obecną" - rechotała.
"Ale za to szufladka z biżuterią się powiększa" - wtrąciła Aga.
"I za to naprawdę cię cenię, że naprawdę wiesz, co jest najważniejsze w całej tej zabawie" - kpiła Mucha.
Na pytanie Jastrzębskiej, czy nie czuje presji ze strony internautów, by pokazać trochę ciała na Instagramie, zmieniła temat:
"Cieszę się, że mam kontakt z tymi ludźmi, że omijam trochę media (rechot), omijam różne portale, które bardzo ciekawie interpretują rzeczywistość, więc ja się cieszę z tego bezpośredniego kontaktu i dla mnie to jest najważniejsze i najcenniejsze medium pod tym względem" - mówiła, rozpływając się nad mediami społecznościowymi.
"Cieszę się, że można wypuścić jakąś informację, zdjęcie, zanim ktoś nas zaszczuje na ulicy, przytrzyma, przypilnuje, jakkolwiek. Sprowokuje jakąś sytuację, w której my nie mamy kontroli nad tym, co się dzieje" - stwierdziła.
2:0 dla Anki?
Dzień dobry TVN/x-news