Anna Mucha nie kryje oburzenia. Żali się na zamknięte sklepy w święta!
Aktorka Anna Mucha (40 l.) pożaliła się fanom, że ma ogromne trudności z zaopatrzeniem swojej rodziny w produkty spożywcze. Aktorka nie mogła nigdzie znaleźć m.in. gałki muszkatołowej...
Anka słynie z ciętego języka i tego, że zawsze mówi to, co myśli.
Aktorka chętnie dzieli się także swoimi przemyśleniami z fanami. Ostatnio postanowiła wyrazić swoje ogromne oburzenie, że nie może znaleźć otwartych sklepów.
Pierwszy sukcesem okazało się kupienie chleba w czynnej piekarni. Z resztą tak łatwo już jednak nie było...
"Chleb jest i będzie w Warszawie, za to cholera jasna spożywczak zamknięty" - lamentowała na Instagramie.
Potem zaapelowała do fanów o pomoc, gdzie w stolicy można zrobić zakupu w Wielkanoc. W domu ma bowiem deficyt gałki muszkatołowej.
"Gdzie w Warszawie ateiści, agnostycy i innowiercy robią zakupy w święta? Wody szukam, gałki muszkatołowej szukam" - ubolewała.
W końcu udało jej się znaleźć otwarty sklep, czym oczywiście nie omieszkała się pochwalić.
"No to update ze świątecznych warszawskich ulic (...) Azjaci nas uratują, jest całkiem nieźle zaopatrzony sklep i ten sklep rzeczywiście jest zawsze albo prawie zawsze jest czynny. I tak jak powiedziałam, jest całkiem nieźle zaopatrzony nie tylko w polskie specjały, ale także azjatyckie. Gdyby komuś już żur bokami wychodził" - obwieściła Anka.
Jej "zakupowe żale" nie wszystkim jednak się spodobały. W prywatnych wiadomościach zalała ją fala hejtu. Jedna z wiadomości była tak obrzydliwa, że Mucha postanowiła ją opublikować.
"K**wiszonie telewizyjny stań za ladą 12 h, zobaczymy czy będziesz lodziaro taka mądra. Bym cię spotkał na ulicy to bym ci napluł prosto w pysk, dz**ko" - brzmiała informacja od hejtera.
"W czasie przepełnionym miłością do bliźniego ja również życzę Wam wesołych świąt…" - skwitowała Anna.
***