Anna Mucha po dramatycznym zdarzeniu spotkała Agnieszkę Jastrzębską. Opowiedziała jej o wszystkim
Anna Mucha (38 l.) doświadczyła bardzo nieprzyjemnego zdarzenia, które zrelacjonowała na Instagramie. Okazało się, że w tym samym dniu spotkała jedną z dziennikarek TVN-u i opowiedziała jej o wszystkim. To może być dopiero początek koszmaru...
W miniony weekend Anna Mucha na swoim profilu na Instagramie zrelacjonowała dramatyczne zajście. Przekonywała, że ona i jej partner zostali zaatakowani w centrum Warszawy, kiedy to udzielali pomocy osobie, która ucierpiała w wypadku drogowym.
Na ulicy zrobił się korek, a jeden z kierujących miał wysiąść z auta i dopuścić się przemocy wobec aktorki i Marcela. Mucha zamieściła w sieci zdjęcie mężczyzny.
"To jeszcze na spokojnie. W trakcie udzielania pierwszej pomocy ten człowiek groził mi, uderzył mnie i zaatakował nas gazem łzawiącym. Po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Proszę o pomoc w znalezieniu go" - napisała Mucha na InstaStories.
Traf chciał, że w pobliżu całego zajścia znalazła się niezawodna Agnieszka Jastrzębska. Oczywiście przeprowadziła wywiad z przejętą Anną.
"Na Alei Jana Pawła II był wypadek, którego byłam świadkiem. Podbiegłam do ofiary wypadku, zaczęłam udzielać pomocy. (...) Za chwilę zrobił się potężny korek" - mówiła i dodawała, że kiedy czekali na przyjazd karetki i poszkodowanemu nie mogli już więcej pomóc, wzięła się za rozładowywanie ruchu, aby ratownicy mogli przejechać.
"Jednemu panu się to bardzo nie spodobało. Postanowił mnie potrącić. (...) Uderzyłam w maskę jego samochodu. To go zabolało. Wyszedł z tego samochodu i w sposób absolutnie niewybredny powiedział mi, co ma zamiar ze mną zrobić i zaczął mi grozić" - opowiadała Mucha.
Jej ukochany próbował go odsunąć. "Na co ten koleś mnie uderzył w rękę, mam na to świadków" - mówiła Mucha i tłumaczyła, że mężczyzna na domiar złego użył wobec Marcela gazu łzawiącego.
Kierowca, o którym mówiła Anna, został zatrzymany przez policję. Jednak to nie koniec sprawy, bowiem aktorka będzie go ścigać z powództwa cywilnego, a i sam zainteresowany zapowiedział wobec niej podjęcie kroków prawnych.
"Biorąc pod uwagę zapis z kilku kamer monitoringu miejskiego, które miałem okazje dzisiaj rano oglądać, oraz to, że właśnie zakończyłem zeznawać na KRP Warszawa Śródmieście, która to monitoring juz zabezpieczyła, z cała pewnością można oficjalnie potwierdzić że pani ANNA MUCHA oraz jej partner MARCEL SORA są podejrzanymi o następujące przestępstwa: Art. 288 KK Zniszczenie cudzej rzeczy Art. 217 KK Naruszenie nietykalności cielesnej Art. 234 kk Fałszywe oskarżenie" - oświadczył na Facebooku.
Cały wywiad z Muchą możecie zobaczyć tutaj: