Anna Popek broni wywiadu z Muńkiem Staszczykiem. "To po prostu głupie"
Anna Popek (56 l.) sprawia wrażenie, jakby w prawicowej stacji telewizyjnej odnalazła wreszcie swoje miejsce na ziemi. W tej sytuacji trudno się dziwić, że firmę, z którą związała swoje zawodowe losy, uważa za najlepszą na świecie i gotowa jest jej bronić własną piersią.
Anna Popek, po bolesnym rozstaniu z TVP, z którą była związana przez blisko 3 dekady, znalazła zatrudnienie w telewizji Sakiewicza. Jako weteranka pasma śniadaniowego, zajęła się tym, na czym się najlepiej zna: prowadzi poranny program.
Jak niedawno wyznała w rozmowie z Pomponikiem, to oznacza, że znów musi wcześnie wstawać, ale to nic nie szkodzi, bo po pierwsze praca sprawia jej wiele radości, a po drugie, przyzwyczaiła się, by odpowiednio wcześniej chodzić spać.
Niestety, nawet zachwyconej obecnym miejscem pracy Popek nie umknęły drobne zgrzyty. Jak przyznała w rozmowie z Jastrząb Post, niektórzy kierują się nieuzasadnionymi, jej zdaniem, uprzedzeniami:
"Ludzie oceniają taki program poranny pod kątem politycznym. Uważam, że jest to dużą szkodą dla widzów i dla samych zainteresowanych, którzy mogliby pokazać to, czym się zajmują i to, jak żyją, i przedstawić swój punkt widzenia. Bo przecież po to jest dialog, żeby rozmawiać. Po prostu doszło do aberracji, że nie można przedstawiać swojego zdania i mało tego, nie można występować w innym medium".
Mało tego! Jak zauważa Popek, celebryci, którzy postanowili nie przejmować się zdaniem innych i kierować się własną opinią, spotykają się z publiczną krytyką. Jak przypomina, taki los spotkał lidera zespołu T.Love:
"Jeżeli chodzi o to całe zamieszanie z Muńkiem Staszczykiem, to mnie to naprawdę zaskoczyło. Jestem po prostu tym po pierwsze oburzona, ale też to jest tak żenujące, że artysta, który wzbudził tyle wspaniałych emocji, który skomponował tyle wspaniałych piosenek, nagle jest oceniany przez pryzmat stacji, w której wystąpił. To jest dla mnie po prostu głupie".
Anna Popek jeszcze rok temu łudziła się, że wieloletni staż w TVP uchroni ją przed zwolnieniem. Tak się nie stało. Wprawdzie formalnie dostała wymówienie jako jedna z ostatnich prowadzących "Pytania na śniadanie", ale w końcu i tak została na lodzie.
Stacja, która wyciągnęła do niej pomocną dłoń, ma skromniejsze fundusze i zaplecze techniczne. Popek świetnie się tam odnalazła, jednak przyznaje, że jeszcze sporo jest do zrobienia, by dogonić większe stacje telewizyjne:
"Na pewno pracujemy w dużo skromniejszym zespole. Jest mniej osób, które obsługują plan, mniej osób, które pracują przy programie. Na pewno przydałyby nam się jeszcze jakieś nowe rozwiązania techniczne i technologiczne, nad którymi szefostwo stacji pracuje, więc cieszymy się na styczeń, kiedy mam nadzieję, że już będzie nowa siedziba i nowe możliwości techniczne".
Zobacz też:
Muniek Staszczyk wraca do ostatniej afery. Nie żałuje występu w telewizji Sakiewicza
Anna Popek grzmi nad podwyższeniem wieku emerytalnego. Padły mocne słowa [POMPONIK EXCLUSIVE]