Anna Powierza do dziś nie może otrząsnąć się z tego wielkiego dramatu
Anna Powierza (37 l.), znana przede wszystkim ze swojej roli w "Klanie", niewiele mówi o wielkiej tragedii, którą przeżyła przed laty. Miała wspaniałego narzeczonego, w którym była zakochana po uszy. Planowała życie u jego boku. Niestety, mężczyzna zginął w wypadku, a aktorka do dziś nie może pogodzić się z jego śmiercią.
W ostatnim czasie bardzo schudła. Zapisała się do dietetyka, odżywia się zdrowo, trenuje swoją ukochaną jazdę konną, a jej czarujący uśmiech żadnego mężczyzny nie pozostawia obojętnym.
Ale z ojcem swej 2-letniej córeczki Helenki, biznesmenem z branży meblarskiej, rozstała się definitywnie. Nie mówi już nawet, jak jeszcze niedawno, że to przejściowy kryzys. Przyjaciele aktorki twierdzą, że cieniem na jej relacjach z mężczyznami kładzie się tragedia z przeszłości. Wie o niej tylko kilka osób...
- Ania zakochała się po same uszy. To był chłopak spoza branży, niezwiązany z show-biznesem. Ona była gotowa dla niego zrezygnować z pracy w filmie. Zawsze zresztą chciała mieć pewniejszy fach w ręku. Zafascynowała ją logopedia i chciała pracować z dziećmi. Mieli wiele wspólnych planów, szykowali się do ślubu... Niestety, on zginął w wypadku. Ani zawalił się wtedy świat. Do dziś wszystkich mężczyzn, nawet nieświadomie, porównuje z tamtym chłopakiem. I te porównania dla kolejnych narzeczonych nie wypadają korzystnie. Nie wiem, czy kiedykolwiek ułoży sobie z kimś życie - mówi jej znajoma.
Na razie aktorka postanowiła zadbać osiebie. Zmaga się z chorobą tarczycy i insulinoopornością. Uniemożliwiało to jej schudnięcie po porodzie. Teraz jednak wreszcie traci zbędne kilogramy i... olśniewa. Nie szuka miłości na siłę.
- Nie muszę na wyścigi być w nowym związku. Miłość przyjdzie sama. Do tej pory zawsze tak było - przekonuje.
***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów