Anna Powierza: Śmierć mamy zbliżyła ją do byłego partnera
Ostatnie dni pamięta jak przez mgłę. Roztrzęsiona, zdruzgotana na niczym nie mogła się skoncentrować. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciągnął do niej... były partner.
Niedawno obchodziła 40. urodziny. Niestety, w tym ważnym dniu zabrakło przy niej kogoś bardzo bliskiego. - Serce mi pęka, boli okrutnie, mamuniu, nie mam pojęcia, jak sobie bez Ciebie poradzę - napisała na swojej stronie internetowej na początku grudnia artystka, żegnając się ze swoją mamą.
- Ona poważnie chorowała. Wiedziałam, że wkrótce przyjdzie chwila, w której się pożegnamy i dziękowałam Bogu za każdy kolejny dzień jej życia - mówi "Na Żywo" łamiącym się głosem Anna Powierza.
Nieukojona w bólu, musiała zmierzyć się z kolejnym, bardzo trudnym zadaniem, jakim była rozmowa z jej córką Helenką (4 l.). Bo jak wytłumaczyć dziecku sens odejścia kogoś, kogo tak mocno się kocha?
- Płacząc, przytuliłam ją i powiedziałam małej, że moja mama nie odeszła tak zupełnie. Teraz będzie patrzeć na nas z nieba i opiekować się nami. Zapowiedziałam jej też, że w najbliższym czasie mogę nie mieć ochoty na zabawy, bo będę tęsknić za babcią - wyjaśniła.
Ostatnie dni pamięta jak przez mgłę. Roztrzęsiona, zdruzgotana na niczym nie mogła się skoncentrować. Każda czynność stawała się przygniatającym ciężarem.
Na szczęście mogła liczyć na wsparcie przyjaciół. Pomocną dłoń wyciągnął do niej również były partner, ojciec Helenki, Łukasz.
- Bardzo często mnie odwiedza. Zajmuje się córeczką, ale również troszczy się o mnie. Czuję, że mogę na niego liczyć - potwierdza artystka. Ich relacje od dawna nie były tak dobre. Po tym, jak trzy lata temu Łukasz wyprowadził się z domu, para była w konflikcie. Czy w obliczu tego strasznego dramatu artystki jej rodzina się scali?
***
Zobacz więcej materiałów: