Anna Seniuk znów ma powody do radości!
Los nie zawsze był dla niej łaskawy, ale ona nigdy nie narzekała, nawet wtedy, gdy ukochany ją zawiódł. Jak dziś wyglądają ich relacje?
W domu Anny Seniuk (75 l.) wielkie poruszenie. Ma to związek z uroczystą galą, która odbędzie się 15 października w warszawskim Instytucie Teatralnym. Artystka odbierze wówczas Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza za najlepsze kreacje aktorskie w ostatnim sezonie teatralnym.
Wyjątkowy sukces zamierza świętować z wyjątkowymi osobami. Kto zasiądzie przy stole w jej mieszkaniu na warszawskim Mokotowie? Cała rodzina. Nie zabraknie też męża, kompozytora Macieja Małeckiego, z którym od wielu lat jest w separacji.
Gdy się poznali, wiedziała, że to mężczyzna jej życia. Po trzech miesiącach znajomości zdecydowali się na ślub. Potem pojawiły się dzieci - Grzegorz i Magdalena. Anna z trudem łączyła aktorstwo z domowymi obowiązkami, ale nie buntowała się. - Gdy Maciej komponował, starałam się być bezdźwięczna - wyznaje Seniuk.
Najciszej jak umiała, uczyła się ról i zmywała naczynia. Nie chciała go rozpraszać. Pragnęła, by czuł się ważny, doceniony. Ale im większe sukcesy aktorskie ją spotykały, tym większej frustracji doświadczał jej mąż, niezadowolony z własnych osiągnięć. Ta sytuacja coraz bardziej odbijała się na ich związku. Niestety, nie były to jedyne kłopoty, z którymi musiała zmierzyć się artystka.
Najpierw ukochany porzucił ją dla innej. Ale zanim to nastąpiło, Anna dowiedziała się, że jest poważnie chora. Po kąpieli wyczuła w piersi stwardnienie. - Było duże, wielkości kurzego jajka - wspomina w książce "Nietypowa baba jestem". Nie mogła dać sobie rady z cierpieniem, które na nią spadło. Na szczęście chorobę udało się pokonać, ale lęk, że wróci, długo jej nie opuszczał. Jakby tego było mało, problemów dostarczały jej też dorastające dzieci.
Z wszystkim musiała radzić sobie sama. Los nie oszczędzał też Macieja. W 2008 r. zmarł jego syn z pierwszego małżeństwa, a potem partnerka. Anna zapomniała o dawnych waśniach i troskliwie się nim zaopiekowała. To zbliżyło ich do siebie. Odtąd spędzają razem coraz więcej czasu, pracują wspólnie, konsultują ze sobą wszelkie wątpliwości, radzą się siebie, nawet wyjeżdżają z dziećmi i wnukami na wakacje.
- Anna nigdy nie straciła nadziei, że uda się jej poukładać relacje z mężem - twierdzi znajoma aktorki. I dodaje: "Maciej też docenił wreszcie, jak wyjątkową kobietę ma u swojego boku". Trudno się dziwić, że artystka nie może się doczekać spotkania w poniedziałkowy wieczór. Rzadko ma okazję zasiąść przy stole w tak licznym rodzinnym gronie.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: