Reklama
Reklama

Anna Szczepaniak związała się z żonatym. Skończyło się samobójstwem!

Miała przed sobą całe życie, a po dobrze przyjętej roli w serialu "Daleko od szosy" (zagrała Wieśkę, koleżankę Ani) również świetnie zapowiadającą się karierę. Ale Anny Szczepaniak (†27) po śmierci ukochanego nie interesowało ani jedno, ani drugie.

Gdy świeżo upieczona absolwentka PWST otrzymała angaż w warszawskim Teatrze Polskim, poczuła się jak szczęściara. W końcu spełniło się jej zawodowe marzenie. Prywatnie też dobrze się jej wiodło - była związana z rok młodszym Andrzejem Strzeleckim.

Poznali się na pierwszym roku studiów i idealnie uzupełniali. Uchodzili za zgodną parę, zamierzali się pobrać, mieli już nawet ustaloną datę ślubu. Na drodze do realizacji tych planów stanął... Andrzej Antkowiak, jeden z czołowych aktorów telewizyjnych spektakli oraz Teatru Polskiego. Gwiazdor nie krył, że młodsza o 15 lat koleżanka po fachu wpadła mu w oko.

Reklama

Wkrótce okazało się, że i on nie jest jej obojętny. Ten wysoki, przystojny mężczyzna szczerze ją fascynował. Nie przeszkadzało jej, że był żonaty, ani to, że miał poważne problemy z alkoholem, które coraz trudniej było mu ukryć.

Nie potrafiła ochronić się przed jego czarem - postanowiła, że mu pomoże wyjść z nałogu, a przy okazji zostanie jego żoną. Początkowo dręczyły ją wyrzuty sumienia, w końcu miała narzeczonego, z którym jeszcze niedawno planowała wspólną przyszłość. Ale jej priorytety się zmieniły.

Nie chcąc ranić żadnego z nich, musiała szybko podjąć decyzję. Wybór nie nastręczył jej problemów. - Anna miała do siebie żal, że zakochała się jak nastolatka, ale nie zamierzała z tym walczyć - zdradziła jej znajoma. Zerwała zaręczyny ze Strzeleckim, a kiedy Antkowiak, po rozwodzie z żoną, dostał propozycję pracy w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie, nie wahała się ani chwili. Natychmiast złożyła wymówienie w swoim macierzystym teatrze, byle tylko móc jechać z ukochanym.

To właśnie w stolicy Warmii przeżyła najszczęśliwszy okres swojego życia. Niestety, los wkrótce boleśnie ją doświadczył. Po niespełna roku ich pełen namiętności związek przerwała śmierć aktora - tajemnicza, bo jej okoliczności nie wyjaśniono do dziś. Wszystko wskazuje na to, że Antkowiak został brutalnie pobity, a następnie w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. Przyczyną zgonu był tętniak mózgu.

Anna nie potrafiła się z tym pogodzić. Jej świat przestał istnieć wraz z odejściem ukochanego mężczyzny. Wtedy przyszedł kolejny cios. Lekarze zdiagnozowali u niej poważną chorobę. Aktorka przestała sobie radzić z codziennością, wpadła w depresję, odcięła się od bliskich, przestała pracować, odbierać telefony. Czterdzieści dni po śmierci Andrzeja, 2 marca 1979 r., popełniła samobójstwo, skacząc z okna jednej z kamienic w centrum Warszawy.

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Anna Szczepaniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy