Anna Wendzikowska popiera bzdury głoszone przez Pawlikowską? „Tylko mówię"
Anna Wendzikowska (41 l.) zdążyła przesiąknąć szkodliwymi opiniami, głoszonymi przez Beatę Pawlikowską. Opublikowała na swoim Instagranie skany artykułów pochodzących z niewiadomych źródeł, kwestionujących skuteczność farmakologii w leczeniu depresji. Opatrzyła je komentarzem, który, w jej opinii ma ją zwalniać z wszelkiej odpowiedzialności.
Celebryci bardzo łatwo ulegają przeświadczeniu, że znają się na wszystkim. Katarzyna Cichopek przed laty w programie „Tomasz Lis na żywo” próbowała wykreować się na specjalistkę w dziedzinie psychologii, omawiając szokującą sprawę zabójstwa Madzi z Sosnowca.
W swojej wypowiedzi sporo miejsca poświęciła nieistniejącemu w psychologii „efektowi zająca”. Julia Wieniawa zasłynęła opinią, że jednym z czynników wywołujących depresję jest jedzenie pizzy z glutenem. Bożena Dykiel z kolei radziła leczyć depresję „walnięciem kielicha” i magicznymi okularami za prawie 3 tysiące złotych.
Stałe miejsce w gronie celebrytów-naukowców zajmuje Beata Pawlikowska, która zaczynała jako podróżniczka i autorka serii książek o blondynce w różnych częściach świata, a z czasem wyspecjalizowała się w wydawaniu podręczników do nauki języków, których sama nie zna. Przy okazji wyszło na jaw, że świetnie orientuje się w medycynie, a zwłaszcza szczepionkach, traumie, jaką przechodzą kobiety po gwałcie, a także depresji.
W książce o charakterze poradniczym "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz!” opisała chałupnicze i, zdaniem specjalistów, dyletanckie metody radzenia sobie z tą niebezpieczną dla życia chorobą.
Zdaniem Beaty wystarczy tylko odstawić leki, wypisać się z psychoterapii, "traktować swój mózg jak komputer" i nadpisywać w pamięci "błędne dane" nowymi.
Podobną opinię wyznaje Edyta Górniak, która rok temu wyznała na Instagramie, że jest właśnie w trakcie „kasowania, rozpuszczania i odcinania tej części, która w starych nawykach nie odnalazłaby przestrzeni w Nowej Erze Ziemi”.
Bzdury, wygłaszane przez Pawlikowską doczekały się wreszcie reakcji. Dr Maja Herman, psychiatrka i prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, zorganizowała zbiórkę pieniędzy na pozew przeciwko Beacie Pawlikowskiej za to, że poddaje publicznie "nieprawdziwe informacje, które stanowią niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia setek tysięcy osób chorujących na depresję".
Celebrytka pod naporem krytyki usunęła wpisy i filmiku traktujące o rzekomej szkodliwości leków przeciwdepresyjnych, ale mleko już się rozlało. Rewelacje Pawlikowskiej znalazły zrozumienie nie tylko u Edyty Górniak, lecz także u Anny Wendzikowskiej.
Skłócona z TVN-em celebrytka zamieściła Instastory skany artykułów pochodzących z bliżej nieznanych źródeł, krytycznych wobec antydepresantów, opatrzone komentarzem, który najwyraźniej, jej zdaniem, ma ją zwalniać z wszelkiej odpowiedzialności:
"Just saying" ("Tylko mówię")
Wśród tekstów, zamieszczonych przez Wendzikowską, można znaleźć również taki, który odmawia wszelkich właściwości antydepresantom, zrównując je w skuteczności z placebo. Celebrytka jednak nie pokusiła się o wyjaśnienie, dlaczego w takim razie antydepresanty pomogły tysiącom pacjentów…
Zobacz też:
Internauci miażdżą Pawlikowską za słowa o lekach antydepresyjnych. Zbierają pieniądze na pozew!
Pawlikowska po słowach o depresji: "Nie zamierzam już podejmować tego tematu"