Anna Wendzikowska pozuje bez makijażu i odpowiada Kaczorowskiej: jak nie jesteś w prawdzie, to jesteś w dupie
Post Agnieszki Kaczorowskiej-Peli o "modzie na brzydotę" wywołał burzę w rodzimym światku show-biznesowym. Kolejne znane panie zżymają się na to, co napisała 28-letnia tancerka.
Kaczorowska-Pela stwierdziła w swoim wpisie, że nie przyjmuje "mody na brzydotę", nie godzi się na publikowanie zdjęć prezentujących zmęczenie, zwyczajność czy eksponujących wady.
Jej zdaniem influencerzy "z kontami o największych zasięgach", zamiast pokazywać tego typu "brzydotę", powinni "motywować i zachęcać do rozwoju i wzrastania".
Należy więc skoncentrować się na pozytywach, wdzięczności, na wszystkim co dobre i piękne, bo to "pozwoli iść na szczyt, a nie siedzieć w błotku". Pokazywaniu "brzydoty" życia mówi więc stanowcze nie!
Post Kaczorowskiej-Peli okazał się wodą na młyn wszystkich celebrytek (i nie tylko) promujących ruch bodypositive, którego ideą jest akceptowanie siebie takiego, jakim się jest, ze wszystkimi wadami i niedoskonałościami.
Głos postanowiła zabrać również Anna Wendzikowska, publikując przy okazji zdjęcie bez makijażu, bez filtra, z nieuczesanymi włosami, zrobione chwilę po przebudzeniu.
Dziennikarka przekonuje, że lubi tę swoją "brzydotę", choć dojście do tego punktu zajęło jej dość długo, bo prawie 40 lat.
Podkreśla, że słowo "brzydota" - jej zdaniem - w ogóle nie odnosi się do tego co zewnętrzne.
Dla niej "brzydkie jest zło, a brzydkim ten, kto świadomie krzywdzi innych". Co więcej "nic, co prawdziwe i ma w sobie czystą energię, nie może być brzydkie".
Nie zgadza się z Kaczorowską-Pelą w kwestii prezentowania brzydoty, bo dla niej "brzydota ma jeden wymiar i nie jest on zewnętrzny". Wierzy jednak w tzw. lepszą wersję siebie , ale "w aspekcie nie związanym z wylewaniem siódmych potów na siłowni, makijażem w stylu glamour, doczepami czy sztucznymi rzęsami (choć zasadniczo nic do tych rzeczy nie ma)".