Anna Wendzikowska w żałobie tuż po świętach. Wielka tragedia i wzruszająca wiadomość od gwiazdy
Anna Wendzikowska nie miała łatwej relacji ze swoimi rodzicami, o czym swego czasu opowiedziała publicznie. Okazuje się jednak, że tegoroczne Boże Narodzenie było dla niej ostatnią okazją, by przed końcem naprawić stosunki z ojcem. Marek Wendzikowski zmarł w święta. Dziennikarka pożegnała go we wzruszającym wpisie na swoim Instagramie.
Tegoroczne święta w polskim show-biznesie upływają pod znakiem żałoby i przemijania. Cały kraj od wczoraj pochyla się nad informacją o śmierci Emiliana Kamińskiego (poznaliśmy właśnie okoliczności jego choroby), ale warto pamiętać, że ciche dramaty są nie mniej bolesne niż te ogólnopolskie. Taką osobistą tragedię przeżywa zaś właśnie Anna Wendzikowska.
W zeszłym roku dziennikarka po raz pierwszy tak dosadnie opowiedziała o trudnej relacji łączącej ją przez lata z rodzicami. Z powodu narosłych przez lata żali i sporów ci mieli nawet nie utrzymywać kontaktów ze swoimi wnuczkami. Dlatego też nikogo przesadnie nie zdziwiła deklaracja Wendzikowskiej, że tegoroczną Wigilię spędzi w towarzystwie przyjaciółki a nie rodziny.
Okazuje się jednak, że los miał trochę inne plany wobec byłej gwiazdy "Dzień Dobry TVN". W okresie świątecznym zmarł bowiem jej ojciec Marek Wendzikowski. Mężczyzna urodził się 1953 roku. Choć tatę i córkę długo łączyły niełatwe relacje, to najwyraźniej przed jego śmiercią udało im się pogodzić. Anna Wendzikowska najwyraźniej poszła więc za przykładem własnych słów z przeszłości: "Pielęgnowanie w sobie urazy cofa człowieka w rozwoju. Można komuś wybaczyć, kogoś kochać i nie mieć sytuacji napiętej, ale chcieć zachować dystans dla własnego zdrowia psychicznego".
W poniedziałek 26 grudnia późnym wieczorem na Instagramie gwiazdy pojawił się wpis poświęcony pamięci Marka Wendzikowskiego. Nagraniu prezentującemu rodzinne zdjęcia towarzyszy piosenka "Znowu pada deszcz" zespołu Lady Pank, która podobno była jego ulubioną. Dziennikarka pokusiła się też o kilka wzruszających słów:
"Nie żegnamy się, tato, mówimy do zobaczenia... Nie wierzyłeś w siły wyższe, ale odszedłeś w Narodzenie Pańskie... Ty wiesz, że ja nigdy nie wierzyłam w przypadki... Dziękuję, że na mnie poczekałeś i że mogłam się pożegnać. Serce mi pęka, bo gdybym mogła to bym Cię zatrzymała, ale wiem, że musiałeś iść".
Wendzikowska podkreśliła ponadto, że jej ojciec "miał w nosie", co stanie się z nim po śmierci, ale ona ma na ten temat odmienne zdanie. Chciała natomiast wykorzystać tę okazję, by publicznie mu podziękować i powiedzieć: "Kocham cię. You did good". Pod postem nie ma możliwości dodawania komentarzy, ale bez wątpienia wielu fanów gwiazdy jest w tej chwili z nią myślami.
Zobacz też:
Jest reakcja TVP na odwołanie koncertu Mel C. Zajęli stanowisko.
Tomasz Karolak ujawnił intymne sekrety córki: "Była Marcelem".