Anna Wyszkoni i Maciej Durczak nie są typową parą. Choć zapowiadała, nigdy do tego nie doszło
Annę Wyszkoni i jej partnera Maciej Durczaka łączy niezwykła więź. Mimo to zakochani nigdy nie zdecydowali się, by stanąć na ślubnym kobiercu. Wręcz przeciwnie - są "rzymskim małżeństwem" i od dłuższego czasu (i pomimo zapowiedzi), raczej nie mają zamiaru tego zmieniać. Oto jak dokładnie o sobie mówią.
Anna Wyszkoni i Maciej Durczak są parą od ponad dwóch dekad. W 2012 roku doczekali się córki. Mogą na siebie liczyć w kryzysowych sytuacjach i mieszkają w pięknym domu zlokalizowanym na wsi pod Wrocławiem. Mimo to... nigdy nie stanęli na ślubnym kobiercu. Dlaczego?
"Ślub się nie szykuje, myślimy o nim, ale nie mamy konkretnych planów" - wyznała Anna w "Dzień Dobry TVN". Miało to miejsce lata temu.
Anna Wyszkoni nieco więcej wyznała w rozmowie z Faktem. Rzucając nowe światło na sytuację zasugerowała, że brak odważnej decyzji może mieć poważny powód. Przede wszystkim związany z tym, że nie zawsze jest między zakochanymi kolorowo.
"Tak jak to w życiu. Bywają trudne momenty. Pracujemy ze sobą od ponad 20 lat, więc zdarzają się spięcia, dyskusje" - wyznała we wspomnianym wywiadzie.
Niektórzy uważają, że wpływ na decyzję Anny może mieć poprzednie małżeństwo. Zanim weszła w związek z Maciejem, była żoną Adama Piguły. Niestety, wkrótce po tym, jak pod koniec grudnia 2001 roku na świat przyszedł ich syn Tobiasz, nad ich związkiem pojawiły się czarne chmury.
"Tyle, że aby dawać, trzeba być blisko siebie, a ja i mój były mąż byliśmy małżeństwem na odległość" - wyznała "Gali" w 2004 roku.
Po czasie wokalistka zrozumiała, że nie może podjąć innej decyzji.
"Myślę, że decyzja o rozstaniu była najlepszym wyjściem z sytuacji, w jakiej znalazło się nasze małżeństwo. Adam pracował za granicą, ciągle się mijaliśmy i nie było możliwości posklejania tego, co między nami pękło" - powiedziała "Gali" wiele lat po rozwodzie.
Najbardziej martwiła się o pociechę, a dokładnie - jak zniesie zmianę sytuacji w domu.
"Żal mi, że Tobiasz nie będzie miał pełnej rodziny, ale zrobię wszystko, by nie odczuwał tego zbyt boleśnie" - deklarowała w rozmowie z Faktem.
Co ciekawe, Anna wykazała się ogromną dojrzałością, publicznie podkreślając, że oboje byli winni zakończenia związku.
"Przerosły nas obowiązki - i to nie tylko związane z dzieckiem, bo z tymi jakoś sobie radziłam. Przerosło nas mieszkanie razem, obowiązki związane z praniem, zmywaniem, sprzątaniem - zwykła codzienność. Wina była po obu stronach. Oboje nie byliśmy gotowi na dorosłe życie. Trudno to nazwać rutyną, bo nie mieliśmy czasu w nią popaść" - wspominała "Gali".
Ci, którzy chcieliby zobaczyć wokalistkę na scenie, już wkrótce będą mieć ku temu okazję. Ania Wyszkoni będzie jedną z gwiazd sylwestrowego koncertu Telewizji Polsat. Sylwestrowa Moc Przebojów już 31 grudnia od godz. 20.00 w Polsacie.
Zobacz pełen raport dotyczący Sylwestrowej Mocy Przebojów z Polsatem.
Czytaj też:
Ciąg dalszy sporu Wyszkoni i Konkola. Znów poszło o "Agnieszkę"
Ciąg dalszy konfliktu między Anią Wyszkoni a Adamem Konkolem. Nie ma zamiaru odpuścić
Konkol w końcu ujawnił, ile zarobił na "Agnieszce". Padła konkretna kwota