Anne Heche umiera. Dni gwiazdy "Ally McBeal" są policzone. Rodzina podpisała zgodę na przeszczep organów
Anne Heche miała poważny wypadek na początku sierpnia. Od razu trafiła do szpitala, gdzie lekarze robili, co mogli, aby uratować jej życie. Niestety, najnowsze wieści o stanie gwiazdy porażają. Jak donoszą zagraniczne media, aktorka nie ma szans na przeżycie po odłączeniu aparatury. Jej rodzina już wyraził zgodę na przeszczep organów po jej śmierci...
Anne Heche to znana amerykańska aktorka, której popularność przyniosły role m.in. w "Donnie Brasco", "Sześć dni, siedem nocy", "Wulkan" czy "Ally McBeal".
Ostatnio jej nazwisko obiegło wszystkie światowe media, ale nie miało to związku z nową rolą. Gwiazda miała poważny wypadek.
Aktorka wjechała samochodem w ścianę domu w Los Angeles. Samochód stanął w płomieniach, a sama Anne chciała zbiec z miejsca zdarzenia, co uniemożliwili jej strażacy.
Trafiła do szpitala, gdzie stwierdzono u niej niedotlenienie mózgu oraz poważne uszkodzenie płuc. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że to zapowiedź najgorszego.
Jak donosi "Daily Mail", Heche w szpitalu straciła przytomność i zapadła w śpiączkę. Jej stan zaczął pogarszać się z minuty na minutę.
Gazeta informuje, że aktorka jest podłączona do specjalistycznej aparatury, która podtrzymuje podstawowe funkcje życiowe. Bez niej gwiazda nie przeżyje.
Lekarze nie dają Heche żadnych szans. Rodzina już podpisała zgodę na oddanie jej narządów do przeszczepu.
"Niestety, w wyniku wypadku Anne Heche doznała poważnego uszkodzenia mózgu związanego z niedotlenieniem i pozostaje w śpiączce w stanie krytycznym. Nie oczekuje się, że przeżyje" - brzmi oświadczenie rzecznika gwiazdy, które opublikowano w "Daily Mail".
Przypomnijmy, że do wypadku aktorki przyczyniły się narkotyki. Z badań toksykologicznych wynika, że w jej krwi wykryto kokainę i fentanyl.
Zobacz też:
Anne Heche miała wypadek
Michał Adamczyk z "Wiadomości" miał wypadek. Starał się to ukryć