Anne Heche wyznała to kilka miesięcy przed śmiercią. Chodzi o Miley Cyrus
Anne Heche zmarła tragicznie w wieku 53 lat. Aktorka zginęła w wyniku wypadku samochodowego, a jej ciało odłączono w niedzielę od aparatury medycznej. Okazuje się, że amerykańska gwiazda chciała, aby Miley Cyrus zagrała ją w filmie. "Myślę, że jest cholernie dobrą aktorką" - ujawniła kilka miesięcy przed śmiercią.
Anne Heche to amerykańska aktorka, znana z takich produkcji, jak: "Sześć dni, siedem nocy" czy "Fakty i akty". Niegdyś tworzyła najpopularniejszy związek homoseksualny w Hollywood ze słynną prezenterką Ellen DeGeneres.
Niestety na początku sierpnia media obiegła wiadomość, że Heche nie przeżyła wypadku samochodowego, który zdarzył się 5 sierpnia w Los Angeles.
Anne trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie przebywała w śpiączce, a w niedzielę została odłączona od aparatury medycznej.
Teraz jej narządy posłużą potrzebującym, gdyż taka była jej wola.
Kilka miesięcy przed śmiercią aktorka ujawniła w wywiadzie, kogo widziałaby w kinowej roli... samej siebie. Anne Heche przyznała, że Miley Cyrus (sprawdź!) potrafiłaby doskonale odtworzyć jej specyficzne poczucie humoru.
Heche podziwiała charakter piosenkarki i błyskawiczną sławę, jaką zdobyła po odegraniu podwójnej roli w serialu Disneya "Hannah Montana". Pochwaliła jej głos, sposób poruszania się oraz wrażliwość.
Po tamtym okresie Miley zupełnie odcięła się od dziewczęcego wizerunku Hanny i zszokowała fanów teledyskiem do utworu "Wrecking Ball", w którym wystąpiła... nago.
Zobacz też:
Miley Cyrus w ostrych słowach wspomina swoje małżeństwo: To była pier*****a katastrofa!
Marcin Prokop miażdzy podręcznik Roszkowskiego. Wytyka profesorowi błędy
"Kamienie głodu" wynurzyły się z rzeki! To przepowiednia, której wszyscy powinni się bać