Antek Królikowski "sam sobie strzela w kolano". Prawniczka bez ogródek mówi, że będzie miał kłopoty
Antek Królikowski, chcąc się wybielić przed oczami ludzi może napytać sobie jeszcze większej biedy! Prawniczka mówi wprost, jakie może mieć kłopoty... i to prokuratorskie! Czyżby aktor udostępnił zeznanie nie konsultując się ze swoim prawnikiem?
Antoni Królikowski powraca na pierwsze strony mediów! Niestety nie możemy w tym przypadku mówić o wybitnej roli, czy filmie nominowanym do Oscara z jego udziałem. Na polskim podwórku 34-latek został zatrzymany przez policję w celu kontroli trzeźwości. Jak się okazało, no nie wszystko było "na legalu"...
Choć Antek Królikowski usłyszał wczoraj zarzuty za jazdę pod wpływem narkotyków, aktor tłumaczy, że w grę wchodziła jedynie medyczna marihuana. Pomaga ona aktorowi w chorobie (stwardnienie rozsiane), a także reguluje sen i poprawia samopoczucie.
"Stężenie wynika z zażycia marihuany medycznej, kupionej w aptece, na podstawie zalecenia lekarza. Zażyłem leki około 15 godzin przed prowadzeniem pojazdu. Powszechną wiedzą jest, że efekt psychoaktywny po zażyciu marihuany, w tym zaburzenia zdolności prowadzenia pojazdów, trwają około czterech godzin od zażycia, w przypadku waporyzacji. Podobne w tym zakresie są zalecenia lekarza, który prowadzi moje leczenie marihuaną" - napisał Antek w oświadczeniu.
Co ciekawe w zeznaniu, które opublikował aktor, jest wspomniana Joanna Opozda, która formalnie nadal jest jego żoną. Będąc w związku z Opozdą, Antek wyznał, że nie tolerowała ona leczenia marihuaną i dla dobra ich związku, starał się nie palić zielonego specyfiku.
"W trosce o ratowanie małżeństwa z matką mojego dziecka, podpisałem nawet oświadczenie, że za każdorazowe wykrycie THC w moim organizmie zapłacę 15 tys. złotych, co też trzykrotnie uczyniłem" - czytamy w dokumencie.
Tymczasem głos postanowiła zabrać prawniczka, która nie jest tak optymistyczna w publikowaniu jakichkolwiek informacji związanych z postępowaniem. Według Joanny Parafinowicz, aktor nie uzyskał zgody na publikację zeznać złożonych na policji.
"Tak naprawdę sam sobie strzela w kolano (...) Nigdy w życiu nie spotkałam się z tym, żeby rozsądna osoba publikowała tego rodzaju dokumenty w toku postępowania, dlatego że to jest nic innego jak próba wpływania na bieg postępowania karnego. Myślę, że tutaj intencja była taka, żeby poruszyć kwestie wytyczne marihuany i ewentualnie uderzyć w żonę podejrzanego. Natomiast skutek jest właśnie taki, że prawdopodobnie doszło do ujawnienia materiałów postępowania" - wyznała Joanna Parafinowicz w rozmowie z "Pudelkiem".
Zobacz też:
Opozda wreszcie opowie o Królikowskim? Już to zapowiedziała! "To będzie długi, długi wywiad"
Antek Królikowski. Zanim wybuchł skandal, dostał druzgocący telefon
Maryla Rodowicz wyrozumiale komentuje zatrzymanie Królikowskiego. Apeluje o legalizację marihuany...