Reklama
Reklama

Antoni Pawlicki został wyrzucony z TVP. Jego ojciec wyjawił, co dzieje się na Woronicza!

Antoni Pawlicki udzielił ostatnio wywiadu, w którym wyznał, że po głośnym zatrzymaniu przez niego furgonetki antyaborcyjnej w TVP zerwano z nim wszelką współpracę i zrobiono o nim paszkwil. Jego ojciec z tą stacją związany jest od lat, ale ostatnio nawet on wyznał, że nie chce dla niej dłużej pracować. Aktor nie wyobraża też sobie spotkania przy wigilijnym stole, bo stryj i brat mają mu za złe, że postawił się obecnej władzy...

Antoni Pawlicki to jeden z bardziej znanych i cenionych aktorów młodszego pokolenia. Grał w licznych filmach i popularnych serialach. Najbardziej jest chyba kojarzony z gry w "Czasie honoru" i "Komisarzu Alexie". 

W zeszłym roku zrobiło się o nim głośno z jeszcze jednego powodu. Pawlicki na jednej z ulic Warszawy zatrzymał bowiem furgonetkę obklejoną emblematami  fundacji Pro - Prawo do Życia. 

Aktor całe zdarzenie nagrał swoim smartfonem i zamieścił w sieci, a swoją akcję nazwał "obywatelskim zatrzymaniem".

Okazuje się, że przyszło mu słono zapłacić za ten incydent. Wpłynął on bowiem nawet na przystopowanie jego aktorskiej kariery...

"W TVP pracowałem przy wielu produkcjach, od filmu "Katyń" Wajdy po bardzo popularny "Czas honoru". Zagrałem też w "Jutro idziemy do kina" o pokoleniu Kolumbów, który TVP powtarza niemalże każdego 1 września. Ale od momentu zatrzymania ciężarówki nie dostałem już żadnych propozycji" - wyznaje w "Gazecie Wyborczej" Antoni.

Reklama

W TVP zrobiono nawet paszkwil na jego temat, a w zrealizowanym materiale został przedstawiony "jako ten, który zachowuje się jak propagatorki aborcji". 

"Z kolei kierowca furgonetki skomentował, że robię to dla sławy" - dodał gwiazdor.

Antoni Pawlicki: Konflikt rodzinny narasta

Nie jest tajemnicą, że rodzina Pawlickiego to zadeklarowani zwolennicy obecnie rządzącej partii. Tata Tadeusz Pawlicki był operatorem i wieloletnim pracownikiem TVP. Stryj to prawicowy publicysta i producent filmu "Smoleńsk".

Z kolei brat Janek Pawlicki na Antku po wspominanym incydencie nie zostawił suchej nitki i zrugał go na Twitterze:

"Nie jesteśmy jedyną w Polsce rodziną podzieloną przez poglądy polityczne i wyznawane wartości. Mogę jedynie wyrazić żal, że mój brat stanął po stronie lewackich niszczycieli życia, tradycji i patriotyzmu" - pisał wówczas Jan.

"Z bratem nie rozmawiamy, ale nie z powodów politycznych, ale osobistych" - podkreśla Antoni, który tłumaczy, że tamtego dnia nie mógł po prostu inaczej się zachować, bo hasła i zdjęcia na furgonetce były dla niego nie do zaakceptowania.

"Jesteśmy z żoną młodymi rodzicami, wszyscy nasi znajomi mają małe dzieci. Rodzicielstwo wiąże się z chorobami, powikłaniami, patologiami ciąży. Dlatego nazywanie kobiet, które dotykają powikłania, wady genetyczne, morderczyniami to jest skur***stwo. A te homobusy i ciężarówki pro-life to kolejne narzędzie, żeby antagonizować ludzi. Sama akcja trwała może dziesięć minut. Miałem świadomość, że łamię prawo drogowe, dlatego przyjąłem i zapłaciłem mandat" - opowiada. 

Aktor nie za bardzo wyobraża sobie, jak w tym roku będzie wyglądało ich rodzinne spotkanie przy wigilijnym stole...

"Będę siedział z częścią rodziny popierającą rząd, który ma krew na rękach, i nie wiem, jak to będzie wyglądało. Chyba będę unikał rozmów o polityce, ale trudno nie reagować, kiedy ktoś zacznie mówić. Zobaczymy" - dodaje.

Ojciec Pawlickiego ma dość pracy dla TVP

Antoni w dalszej części wywiadu zdradził też, że nawet jego ojciec, który pracuje dla TVP od lat, postanowił zrezygnować z tej współpracy, bo nie dawał już rady.

"Ostatnio zadzwonił z pytaniem, czy nie znam jakiegoś producenta, z którym mógłby zrobić kolejny pomysł. 'Przecież – mówię mu – zawsze w TVP robiłeś'. A on na to, że w tej telewizji już nie chce produkować. Ulało mu się. Nawet w latach 90., za postkomunistów – jego zdaniem – pracowali tam profesjonaliści. Była jakaś przejrzystość, chociaż kolesiostwo i złodziejstwo też. Ale była jasna struktura, redaktorzy, dyrektorzy anten, ramówki, wiadomo było, z kim rozmawiać, nikt nie cenzurował. Teraz to tajne grono zauszników prezesa, gdzie nikt nic nie wie, sami kolesie, jak mafia. Wszyscy się boją" - mówi Antoni.


Zobacz też:

"Rolnik Szuka Żony". Stanisław nie może już dłużej milczeć! Wyjawił prawdę o produkcji!

"Rolnik szuka żony": Kamila go pogoniła, a tu taka sensacja! Adam wyjawił prawdę!

Anna Wendzikowska w Laponii. Pokazała odważne zdjęcie!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Antoni Pawlicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy