Arciuch i Kasprzykowski wciąż mają żal. Trudno uwierzyć, jak potraktowały ich media
Relacja Tamary Arciuch (50 l.) i Bartłomieja Kasprzykowskiego (47 l.) rozkwitła na planie słabego serialu. Chociaż byli wtedy tylko przyjaciółmi, na temat ich znajomości krążyły istne legendy. A ponieważ oboje byli wówczas w związkach małżeńskich, media nie pozostawiły na nich suchej nitki.
Serial "Halo Hans! Czyli nie ze mną te numery" był inspirowany z jednej strony brytyjską produkcją "’Allo ’Allo!", a z drugiej legendarną "Stawką większą niż życie". Tamara Arciuch wystąpiła w roli Pięknej Nieznajomej, u której część widzów dopatrywała się podobieństw do Helgi. Głównego bohatera zagrał Bartek Kasprzykowski.
Serial do tej pory uchodzi za podręcznikowy przykład zmarnowanego potencjału, a odtwórcy głównych ról poznali się dopiero na konferencji prasowej. Jak w udzielonym w 2014 roku wywiadzie dla "Gali" wspominał Kasprzykowski:
"Natychmiast złapaliśmy kontakt, ale nie zakochaliśmy się w sobie od razu. To uczucie rodziło się dość długo".
Jak zgodnie przyznawali, do tej pory nie są w stanie określić, kiedy zrozumieli, że łączy ich coś wyjątkowego. W "Dzień Dobry TVN” ujawnili, że żadne z nich nie potrafi przypomnieć sobie choćby pierwszego pocałunku. W pewnym momencie jednak stało się jasne, że muszą być razem. Jak wspominała Arciuch:
"To było takie porozumienie dusz i serc, ale do momentu, jak stwierdziliśmy, że nie potrafimy bez siebie żyć, to upłynęło trochę czasu".
Ich miłość od razu napotkała poważne przeszkody. W chwili, gdy zrozumieli, że łączy ich uczucie, oboje byli w związkach małżeńskich. Kasprzykowski był żonaty zaledwie od trzech lat. Pozew rozwodowy złożyła jego żona. Jak pisał tygodnik "Twoje Imperium", powołując się na osobę z kręgu znajomych Kasprzykowskich:
"To dla niej przykra sprawa. Z Bartkiem znali się od czasów szkoły podstawowej w Szczecinie. Byli dobrymi kumplami, a potem wydawało się, że są także idealnym małżeństwem..."
Mąż Arciuch nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Bernarda Szyca, aktora, reżysera i choreografa Teatru Muzycznego w Gdyni, z entuzjazmem wspierały w tym media. Jak wspominała aktorka w wywiadzie dla "Vivy", w tamtym czasie krążyły na jej temat podłe plotki:
"Pisano, że zostawiłam męża, bo chciałam (...) romansik. W naszym przypadku decyzja o rozstaniu z poprzednimi partnerami i zaczęciu wspólnego życia była bardzo dojrzała".
Sprawa rozwodowa, rozpoczęta w 2009 roku, zakończyła się dopiero 3 lata później orzeczeniem o winie aktorki za rozpad małżeństwa. Na świecie była już wówczas urodzony w czerwcu 2009 roku synek Arciuch i Kasprzykowskiego, Michał. Jak po latach wspominała aktorka w rozmowie z "Galą":
"Czas, który powinien być najpiękniejszy, był dla nas koszmarem. A wcale nie musieliśmy się ukrywać, bo nasze poprzednie związki był już rozwiązane".
Chociaż aktorka uzyskała upragniony rozwód, sytuacja wciąż była trudna. Media nadal interesowały się życiem aktorskiej pary, naciskały na ślub, pojawiły się nawet plotki, jakoby odbył się w tajemnicy. Do tej pory ani ona ani Kasprzykowski nie skomentowali tych doniesień, ani nie poruszyli w żadnym wywiadzie kwestii formalnego statusu swojego związku. 10 lat temu pojawiły się artykuły o rzekomym kryzysie, których też nie komentowali. Ucięły je narodziny drugiego wspólnego dziecka.
Od czasu zakochani uchylają rąbka tajemnicy najczęściej z okazji składania sobie życzeń urodzinowych na Instagramie. 4 lata temu aktorka w rozmowie z magazynem "Świat Kobiety" dała do zrozumienia, że trudności, które musieli z Kasprzykowskim pokonać, umocniły ich związek:
"W naszym przypadku decyzja o rozstaniu z poprzednimi partnerami i zaczęciu wspólnego życia była bardzo dojrzała. Pewnie dlatego nadal jesteśmy razem".
Zobacz też:
Kasprzykowski wrócił wspomnieniami do początku związku z Arciuch. "Szalenie trudny czas"
Kasprzykowski rzucił żonę. Niedługo później zaczął się koszmar
