Arek Kłusowski z "The Voice of Poland" pokonał chorobę duszy... Teraz uczy się wszystkiego od nowa!
Arek Kłusowski (30 l.), który dziewięć lat temu był faworytem trzeciej edycji show „The Voice of Poland”, uważany jest obecnie za jednego z najzdolniejszych polskich artystów pokolenia milenialsów. Wokalista, kompozytor i tekściarz jeszcze niedawno pogrążony był w depresji. „Czułem, że umieram” - mówi i dodaje, że na szczęście udało mu się wyjść z „totalnego gó**a”.
Zanim latem 2013 roku Arek Kłusowski zgłosił się na casting do trzeciej edycji programu "The Voice of Poland", stworzył Rzeszowską Grupę Artystyczną i był solistą 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Udział w popularnym show otworzył przed nim drzwi do wielkiej kariery, a kontrakt z jedną z największych wytwórni płytowych miał utorować mu drogę na szczyt. Niestety, musiało minąć ponad pół dekady, by w końcu na rynku pojawił się jego debiutancki krążek...
"Po talent show zbierałem się sześć lat, żeby nagrać pierwszą płytę. Nie dlatego, że byłem leniwy, tylko musiałem poradzić sobie z problemami" - wyznał na łamach "Wysokich obcasów".
Dla Arka - skromnego chłopaka wychowanego w bardzo biednej rodzinie w małej wsi na Podkarpaciu - "zaczepienie się" w stolicy było spełnieniem najskrytszych marzeń.
"Byłem spragniony przygód, ludzi. Nudziło mnie moje życie, a ja nie lubię nudy. Byłem mocno skoncentrowany, żeby wyjechać i zacząć układać sobie życie w większym mieście" - wspominał w rozmowie z Justyną Grochal.
Arek Kłusowski nie wstydzi się swojego pochodzenia, ale deklaruje, że w rodzinne strony nigdy nie wróci. Przyznaje jednak, że po "The Voice of Poland" w jego życiu nastąpiła seria porażek, co doprowadziło go do depresji.
"Wiem, że młodość rządzi się swoimi prawami, ale w tamtym czasie życie w ciągłym stresie, napięciu i presji skończyło się dla mnie katastrofą. Gdybym wiedział wtedy to, co wiem teraz, moje życie potoczyłoby się całkiem inaczej" - stwierdził w wywiadzie dla "Wysokich obcasów".
"Choroba duszy" dopadła Arka, bo - jak sam mówi - miał w głowie straszny bałagan, z którym nie potrafił sobie poradzić.
"Wiele lat siedział we mnie strach i demoniczne postrzeganie siebie. Dopiero po przejściu depresji, wielu psychoterapiach wspomaganych farmakologią, od półtora roku uczę się wszystkiego na nowo" - mówi.
Arek (piosenki z jego tekstami mają w swoim repertuarze m.in. Doda i Ewa Farna) od niedawna tworzy przede wszystkim dla siebie. Twierdzi, że płyta "Lumpeks", którą nagrał i wydał rok temu, to pożegnanie... dawnego Arka oraz depresji.
"Ostatnie lata były dla mnie głównie pracą nad sobą. Dziś z porażek i trudnych momentów potrafię szybciej się otrzepać i szybciej stanąć na nogi" - wyznał "Gazecie Wyborczej".
30-letni Arek Kłusowski jest przekonany, że pokonał już depresję.
"Dałem radę, wyszedłem z totalnego gó**a, stanąłem na nogi" - zapewnia i dodaje, że depresja to jednak coś, co zostanie z nim na całe życie jak... opryszczka.
"Musisz każdego dnia wykonać dużo pracy, żeby nie wróciła. Każdy, kto się podniósł, wie, że to stała praca" - powiedział "Wysokim obcasom".
Obecnie Arek pracuje już nad kolejną płytą. Twierdzi, że wena mu sprzyja, więc myśli, że to będzie piękny album.
"Dla mnie to nowy początek, nowe rozdanie" - mówi.
Zobacz też: