Reklama
Reklama

Artur Barciś: Nawet nie wiem, ile mam pieniędzy!

Ma na swoim koncie wiele charakterystycznych aktorskich kreacji, ale widzowie pamiętają go przede wszystkim z roli Norka w "Miodowych latach" i Arkadiusza Czerepacha w "Ranczu". Artur Barciś (61 l.) zdradza "Rewii", z jakimi kompleksami się rozprawił, za co kocha żonę Beatę i dlaczego nie ma głowy do załatwiania spraw w urzędzie.

Rewia: Taki aktor, jak pan, nie może spokojnie spacerować ulicą?

Artur Barciś: Generalnie nie narzekam, bo ludzie nie mówią mi niczego przykrego. Wręcz przeciwnie. Popularność ma swoje ciemne strony, bo człowiek wszędzie jest obserwowany i nie może się poczuć swobodnie, prywatnie. Z drugiej jednak strony, nie chciałem być aktorem anonimowym. Więc to mnie cieszy.

Podobno był pan kiedyś nieśmiały?

- Ale nie w tym sensie, że się wstydziłem. Zawsze byłem duszą towarzystwa. A z drugiej strony byłem mały, chudy i nieatrakcyjny. Kiedy dostałem się do szkoły filmowej, powoli pozbywałem się kompleksów. Zorientowałem się, że wygląd nie jest najważniejszy.

Reklama

A dzisiaj jak pan patrzy na siebie?

- Czuję się dobrze, tym bardziej, że moja żona twierdzi, iż jestem dużo przystojniejszy niż wtedy, kiedy mnie poznała. To budzi we mnie przyjemne uczucia.

Od razu zaproponował pan jej ślub?

- Tak, a ona, mając duże poczucie humoru, od razu się zgodziła. Wiedziałem w stu procentach, że to jest ta dziewczyna, której szukam.

Szybko chciał pan mieć rodzinę?

- Po prostu przyszedł moment, że zapragnąłem stabilizacji. Jestem domatorem i miałem ogromną potrzebę, by mieć swoje miejsce w życiu. Nie wyobrażałem sobie tego bez kobiety.

Uzupełniacie się?

- Bez Beaty wszystko by się zawaliło. Bardzo ją kocham i dobrze nam razem. Proszę sobie wyobrazić, że ja nawet nie wiem, ile mam pieniędzy! Nie znam hasła, które umożliwia załatwienie wielu spraw przez Internet. To wszystko robi moja żona. Ona zajmuje się ubezpieczeniami i polisami na życie.

Jest pan człowiekiem ostrożnym?

- Nie należę do ryzykantów, ale czasami bywam szalony. Szaleństwem był mój udział w 'Tańcu z gwiazdami'. Nie powinienem tego robić.

To dlaczego pan to zrobił?

- Bo pomyślałem, że poćwiczę i zrobię sobie sześciopak na brzuchu. Zamiast tego, złamałem kość w stopie…

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy