Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Ze szpitala wyciekły przyczyny zgonu!
Do mediów trafiła smutna informacja o śmierci Artura "Walusia" Walczaka. Były strongman pod koniec października poważnie ucierpiał podczas walki na gali PunchDown 5 i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Do sieci trafiły też informacje o przyczynach śmierci sportowca...
Walczak po nokaucie na gali PunchDown 5 wylądował w szpitalu, a jego stan lekarze oceniali jako krytyczny.
Choć nie dawano zbyt wielkiej nadziei, że sportowiec z tego wyjdzie, fani oraz bliscy do końca wierzy w cud.
Doszło u niego do bardzo rozległego wylewu krwi do mózgu, wytworzył się też ogromny krwiak.
Natychmiast przeprowadzono skomplikowaną operację i wprowadzono mężczyznę w stan śpiączki farmakologicznej.
Niestety, po kilku tygodniach przekazano wieści, że "Waluś" nie żyje. O śmierci sportowca poinformował jego przyjaciel, Piotr "Bonus BGC" Witczak.
Dziennikarz stacji RMF FM podał na swoim Twitterze, że z informacji uzyskanych w szpitalu wynika, że sportowiec zmarł w wyniku "niewydolności wielonarządowej wynikającej z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego".