Bachleda-Curuś pilnie uciekła z Polski. To nie były plotki o synu Farrella. Rodzice musieli ruszyć z pomocą
Alicja Bachleda-Curuś na kilka dni wpadła do Polski, ale niespodziewanie zdążyła już wrócić do Stanów. W Krakowie wraz z dziadkami został jednak jej syn Henry Tadeusz. Aktorka poprosiła rodziców o pomoc w opiece nad swoją pociechą, bo zaplanowała wielkie zmiany w ich kalifornijskim domu. Nastolatek nie ma o niczym pojęcia, bo ma to być dla niego niespodzianka...
Alicja Bachleda-Curuś od lat mieszka na stałe w USA. Tam układa sobie życie i próbuje zrobić karierę w Hollywood.
W tamtejszych mediach najgłośniej było o niej jednak nie z powodu wybitnej roli w jakimś filmowym hicie, a za sprawą romansu z Colinem Farrellem, z którym doczekała się wspólnego potomka.
Ich związek nie przetrwał próby czasu, ale Alicja i Colin wciąż mają ze sobą kontakt, bo łączy ich syn Henry Tadeusz, dla którego chcą jak najlepiej. Jakiś czas temu nawet mocno się poróżnili w pewnej kwestii związanej z przyszłością chłopaka. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Alicja wyznała, że Henry jest zakochany w Polsce i chciałby podjąć edukację nad Wisłą, bo docenia "prestiż tutejszych szkół filmowych". Jego plany nie do końca przypadły ojcu do gustu, bo będą wiązały się z jego dłuższym wyjazdem ze Stanów.
Colin ma z synem świetny kontakt, a kilka miesięcy temu zabrał go nawet na galę rozdania Oscarów. Chłopak debiut w Hollywood ma więc zaliczony.
Kilka dni temu Alicja i Henry Tadeusz przylecieli do Polski. Jak jednak informuje "Życie na Gorąco", aktorka w kraju zagrzała zaledwie kilka dni i pilnie wróciła do Stanów. Syn został jednak z dziadkami.
"Tym razem przyjechała zaledwie na chwilę, musiała szybko wrócić do USA, bo miała wyjątkowo poważne powody" - donosi tygodnik.
Pani Lidia i pan Tadeusz Bachledowie zostali poproszeni przez córkę, by zajęli się wnukiem, na co ochoczo przystali.
"Są najszczęśliwsi, kiedy Henio pojawia się u nich w domu. Zapewniają mu masę atrakcji, ale przede wszystkim zabierają w góry, gdzie opowiadają o jego przodkach i rodzinie, bo przecież nazwisko Bachleda zapisało się na kartach historii" - zdradza znajoma rodziny.
Co się kryje za tym niespodziewanym samotnym powrotem Alicji do Stanów? Okazuje się, że aktorka w tajemnicy przed Henrym zaplanowała wielki remont ich domu. Budynek jest dość stary, bo "postawiono go w latach dwudziestych ubiegłego wieku".
"Po pewnym czasie wszystko zaczęło się sypać i wymaga odświeżenia" - wyznała "Życiu na Gorąco" sama Alicja.
Bachleda kupiła go kilka lat temu i już wtedy sporo pieniędzy poszło na remont, ale okazało się, że ów wymarzony dom to studnia bez dna. Bachleda jednak ani myśli o jego sprzedaży i kupnie czegoś mniej wymagającego.
"Szukałam miejsca, które ma duszę i udało się" - opowiadała swego czasu w "Twoim Stylu".
Z kolejnym remontem nie mogła już dłużej czekać. Nadchodzą więc wielkie zmiany, o których Henry nie ma pojęcia. To będzie dla niego prawdziwa niespodzianka.
"Alicja postanowiła też zmienić pokój syna podczas jego nieobecności. Nie ukrywa, że coraz trudniej o te niespodzianki, ale w tym roku spróbuje coś zmienić i liczy, że przypadnie Heniowi do gustu. A kiedy upora się z remontem, z radością wróci do Polski" - donosi "Życie na Gorąco".
Niestety, to też będzie tylko kilka dni, które planują spędzić nad polskim morzem. Potem już z synem wracają do Stanów, gdzie czeka stęskniony ojciec Henry'ego, który też chce spędzić z pociechą część wakacji.
Zobacz też:
Bachleda i Farrell zjednoczyli się dla syna. Pomagają mu w karierze!
Alicja Bachleda-Curuś i Henry Tadeusz w drodze do kościoła. Zwraca uwagę jeden szczegół
Alicja Bachleda-Curuś nie liczy na alimenty od Colina Farrella. Aktorka ma ogromny majątek
Zawoja. Robili grupowe zdjęcie w karczmie. Nagle zawaliły się schody