Bakuła o Polakach: Flejtuchy, łysi i grubi
63-letnia Hanna Bakuła nie ma najlepszego zdania o polskich facetach...
Malarka i prywatnie czterokrotna rozwódka na łamach "Newsweeka" przy okazji promocji swojej nowej książki charakteryzuje polskich facetów, podkreślając, że to flejtuchy z zaniedbanymi dłońmi, żółtymi piętami, a do tego strasznie łysiejący (nigdzie na świecie nie widziała tak wielu).
"Włosy im wypadają, bo źle jedzą, stresują się" - mówi i wymienia swoje antytypy: łysy, gruby, wygodny flejtuch, obrażalski smutas, dziadzia-dzidzia.
"Typowy andropauzer. Ma sześćdziesiątkę, a wydaje mu się, że o połowę mniej. Winę za to, że mu lata poleciały, wyblakły oczy i zżółkły zęby, zrzuca na żonę i szuka sobie młodszej. Powinno się takiemu montować lustro w drzwiach wyjściowych, niech za każdym razem, gdy wychodzi z domu, zerknie i otrzeźwieje" - mówi Bakuła.
Twierdzi, że Polakowi wydaje się, iż nie musi o siebie dbać, nie musi się myć, może tyć, pić i bekać. "Nauczeni są, że zawsze znajdzie się jakaś kobieta, która się nimi zajmie".
Mało tego, zdaniem malarki mężczyźni w Polsce nie potrafią sami nawet kupić i uprać sobie bielizny.
"Wciąż mają ten XIX-wieczny pogląd, że samo ich istnienie jest dużą atrakcją dla kobiety. Otóż koniec z tym" - zżyma się.
Jaki zatem jest ten idealny? Przede wszystkim... zamożny, ogolony (również na klacie), inteligentny. Najczęściej to korespondent i pracownik firm amerykańskich.
Dr Pomponik trochę współczuje Bakule. Faceci musieli jej naprawdę dać w kość...