Bakuła przegrała z chirurgiem plastycznym
Kilka lat trwał proces Hanny Bakuły (62 l.) i chirurga plastycznego. W końcu zapadł wyrok!
W 2003 r. artystka poddała się operacji plastycznej (lifting twarzy i korekta nosa). Twierdziła, że po operacji zaatakowała ją bakteria gronkowca złocistego. Jej twarz zdeformowały też pooperacyjne krwiaki. Powrót do formy trwał dwa lata.
Choć malarka uznała, że to efekt braku kwalifikacji i błędów lekarza, ten bronił się, że pacjentka po operacji nie zgłaszała się na wyznaczone wizyty kontrolne, wyjechała na urlop do Portugalii, w dodatku zataiła inne choroby i zabiegi.
Sąd całkowicie oczyścił lekarza z zarzutów - donosi "Na Żywo". Po zbadaniu okoliczności operacji, sprawdzeniu dokumentacji lekarskiej oraz przesłuchaniach świadków orzekł, że to Bakuła rażąco nie dostosowała się do zaleceń lekarza, przez co doszło u niej do powikłań.
Artystka twierdzi, że sprawę przegrała nie ona, a prokuratura. "Byłam świadkiem oskarżenia. Nie miałabym środków, by sądzić się tyle lat" - mówi "Na Żywo". "Liczę, że prokuratura nie odpuści, pomogę przy ewentualnej apelacji".
Sam doktor triumfuje. "Medialna nagonka na mnie była próbą wyłudzenia pieniędzy" - podkreśla w rozmowie z tygodnikiem. Dodaje, że bezpodstawne oskarżenia nadszarpnęły jego reputację. "Zniszczono mój dobry wizerunek i karierę w najlepszym dla chirurga okresie" - ocenia gorzko.
W. P.
35/2012