Reklama
Reklama

Bała się śmierci na planie filmowym

Natalie Portman wypowiedziała się na temat tego jak wymagająca psychicznie i fizycznie była dla niej rola baletnicy w nowym filmie "Czarny łabędź". Aktorka wyznała, iż bała się, że... umrze wskutek intensywnych treningów i pracy na planie.

29-letnia gwiazda musiała dać z siebie wiele, by wyglądać wiarygodnie w roli tancerki w nowojorskim balecie w thrillerze psychologicznym Darrena Aronofsky'ego. Portman poświęcała osiem godzin dziennie na próby trudnych układów baletowych, raz uszkadzając sobie żebro.

Dodatkowo, drobnej postury aktorka do roli Niny Sayers w "Czarnym łabędziu" schudła prawie 10 kilogramów. Wysiłek fizyczny i napięcie psychiczne sprawiły też, że Portman była bliska depresji.

"Były takie noce, kiedy myślałam, że dosłownie zaraz umrę. Wtedy pierwszy raz zrozumiałam, jak można tak zaabsorbować się daną rolą, że może ona przejąć kontrolę nad twoim życiem" - wyznała Portman w wywiadzie dla magazynu "Entertainment Weekly".

Reklama

Jak się jednak okazało, rola w filmie Aronofsky'ego przyniosła aktorce podwójne szczęście. W poniedziałek Portman ogłosiła swoje zaręczyny z choreografem Benjaminem Millepied, którego poznała na planie tej produkcji. Co więcej, para spodziewa się dziecka.

Zobacz zwiastun filmu "Black Swan":

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Natalie Portman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy