Barbara Krafftówna spędzi święta bez najbliższych. Nie traci jednak pogody ducha
Barbara Krafftówna (93 l.) w ostatnim czasie nie ma lekko. Przez pandemię koronawirusa nie mogła świętować urodzin z najbliższymi. Teraz wszystko wskazuje na to, że i święta Bożego Narodzenia spędzi bez nich. Stara się jednak nie tracić pogody ducha.
Grudzień to niezwykle ważny, a zarazem trudny czas dla Barbary Krafftówny. To właśnie wtedy obchodzi imieniny, urodziny i zbliżają się święta Bożego Narodzenia, czyli czas dla najbliższych. Niestety aktorka, która przebywa w Domu Aktorów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie wyjątkowe dni musi spędzić sama.
Barbara Krafftówna nie ma wielu bliskich. Straciła dwóch mężów. Pierwszy Michał Gazda zginął w wypadku samochodowym mając zaledwie 42 lata. Jechał wtedy na spotkanie z ukochaną żoną. Aktorka latami zadręczała się myślą, że mąż zginął... przez nią. Winiła się za tragedię, przekonana, że gdyby tego dnia nie umówiła się z mężem w SPATiF-ie, przeżyłby zawał.
Drugi mąż aktorki Arnold Seidner zmarł w wyniku ataku serca. 12 lat temu straciła także jedynego syna Piotra Gazdę. Jej najbliższą rodziną jest wnuczek Michał, który obecnie przebywa w Kanadzie. Aktorka widuje się z nim raz na parę lat.
Na pomoc może liczyć tylko od ukochanej siostrzenicy, która stara się jak najczęściej odwiedzać ciotkę. Niestety i jej nie udało się przybyć na urodziny i imieniny aktorki. Barbara Krafftówna przebywała bowiem na kwarantannie. Była zakażona koronawirusem, co w jej wieku było niezwykle niebezpieczne. Na szczęście skończyło się bez wymaganej hospitalizacji.
Mimo wielu przeciwności Krafftówna nie traci pogody ducha. Jak podaje tygodnik "Na żywo" stara się myśleć o tym co przed nią. A choć prawdopodobnie święta Bożego Narodzenia spędzi bez najbliższych, zawsze może liczyć na pomoc i wsparcie przyjaciół ze Skolimowa.
Zobacz też:
93-letnia Barbara Krafftówna ma covid! Jak się czuje?
Barbara Krafftówna: Latami winiła się za tragiczną śmierć męża...