Barbara Kurdej-Szatan: Jaką podejmie decyzję?
Od tego, co postanowi teraz zależy przyszłość całej jej rodziny.
Żyć bez siebie nie mogą, choć bardzo się kłócą i co drugi dzień grożą sobie nawzajem rozwodem. Żeby zapobiec waśniom, podczas wspólnego sylwestra w Zakopanem Barbara Kurdej-Szatan (32 l.) i jej mąż Rafał (32 l.) zawarli umowę: od teraz aktorka zwolni tempo.
Praca przestanie być najważniejsza, zajmie się rodziną. I zadba o siebie, co w ostatnim czasie niezbyt jej wychodziło: kręciła dwa seriale, program telewizyjny, grała spektakle w teatrze w Krakowie, koncertowała.
Zabrakło czasu, by zajmować się swoim zdrowiem, choć lekarze ostrzegali, że choćby z racji przebytej boreliozy, Barbara powinna na siebie szczególnie uważać. Ale ona nie brała tych słów serio. I ciągle miała w tej kwestii coś na sumieniu.
Choroba aktorki nie jest nowością, cierpi na nią od kilku lat, ale ostatnio znów gorzej się poczuła. - Rafał się o to wściekał, bo dla niego zdrowie jest najważniejsze. Kłócili się o to - mówi ich znajoma.
Nerwowość wprowadził też niedawny wywiad z reżyserką Magdaleną Piekorz (43 l.), która wyznała, że tę samą chorobę niemal przypłaciła życiem. Jeden z typowych objawów, ból stawów, był tak silny, że nie była w stanie utrzymać długopisu w dłoni. Potem choroba zaatakowała centralny układ nerwowy. Miała potworne bóle nerwów, w tym m.in. nerwu trójdzielnego twarzy. Były nie do wytrzymania.
Wyznania reżyserki odbiły się szerokim echem w mediach, a chorzy na boreliozę jej słowa szczególnie wzięli sobie sobie do serca. - Obiecała, że w styczniu zrobi wszystkie badania jeszcze raz - mówi zaniepokojony mąż gwiazdy. Jeśli wyjdą źle, możliwa jest terapia za granicą, w słynnej klinice boreliozy w Augsburgu.
Barbara nie wyklucza takiej możliwości, bo z mężem chcą spełnić kolejne marzenie: w tym roku chcą powiększyć rodzinę. - Hania, córeczka, chciałaby siostrzyczkę - mówi aktorka. Wierzy, że to będzie wyjątkowy rok!
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:
