Barbara Kurdej-Szatan nadal "grillowana" w białoruskiej telewizji! A tu takie wieści z Polski!
Barbara Kurdej-Szatan nie schodzi z pierwszych stron gazet. Choć sama aktorka od kilku dni milczy i nie udziela się w social mediach, jej nazwisko cały czas przewija się w debacie publicznej. Niedawno sensację wywołała wieść, że nawet białoruska telewizja zainteresowała się jej osobą. Teraz okazuje się, że jej temat nadal tam się przewija. W Polsce z kolei głos w jej sprawie postanowił zabrać nawet Bronisław Komorowski...
Wydawać by się mogło, że po tylu dniach od wybuchu afery z Kurdej-Szatan ludzie zaczną powoli o niej zapominać.
Wiele wskazuje na to, że tak się jednak nie stanie. Aktorkę atakuje cały czas TVP i inne prawicowe media, a do tego zainteresowała się nią nawet propaganda białoruska.
Ostatnio pisaliśmy, że w jednej z tamtejszych stacji pojawiło się jej zdjęcie i szeroko komentowano jej wulgarny wpis, w którym funkcjonariuszy Straży Granicznej nazwała "mordercami". Na tym nie koniec...
Okazuje się, że wpis aktorki nada jest tam przywoływany. W innym programie też wspomniano o tym, że nazwała pograniczników "maszynami bez mózgu i serca". Prezentująca informację dziennikarka zakończyła materiał stwierdzeniem, że "tak właśnie wygląda w Polsce wolność słowa", nawiązując do postępowania prokuratury prowadzonego przeciw Kurdej-Szatan.
Nagranie stało się hitem m.in. młodzieżowego TikToka, czego chyba mało kto się spodziewał, bo nastolatki na ogół raczej nie interesują się polityką.
Z kolei w Polsce o aktorce zdążyli się już wypowiedzieć chyba wszyscy. Choć jeszcze nie zrobił tego chociażby Bronisław Komorowski, który postanowił to właśnie nadrobić. W rozmowie z "Faktem" stwierdził, że Szatan należy się wybaczenie, bo może nie rozumieć polityki...
"Aktorom, ludziom sztuki, którzy na ogół są trochę oderwani od sfery politycznego myślenia, czasami należy się wybaczenie" - zaapelował Komorowski.
Polityk dodał jednak, że nie zgadza się z jej wypowiedzią i tym, co sądzi o Straży Granicznej, ale więcej żalu ma m.in. do ministrów z rządu.
"Trudno się zgodzić z takimi wypowiedziami. Powiem jednak, że one mniej szkody wyrządziły niż np. słynna konferencja ministrów Błaszczaka i Kamińskiego, gdzie sugerowano, że migranci to zboczeńcy i bandyci. To było niestosowne, bo było to powiedziane w imieniu państwa polskiego. Aktor wypowiada się w swoim własnym imieniu i na własną odpowiedzialność. I sam siebie albo kompromituje, albo i nie. Gdy wypowiadają się ministrowie, kompromitują państwo polskie" - twierdzi.
Zgadzacie się z nim?