Barbara Kurdej-Szatan: niespodziewane informacje nt. jej męża
Barbara Kurdej-Szatan (31 l.) we własne studio nagrań zainwestowała nie dla zysku, ale dla satysfakcji męża, by poczuł się spełniony.
Dawno przestała już być anonimową blondynką, która uśmiecha się do kamery w reklamie operatora sieci komórkowej. Barbarę Kurdej-Szatan zna dziś cała Polska. Aktorka triumfuje w plebiscytach popularności. Dowodem są dwie statuetki "Telekamery".
- Nie ma co się upajać sukcesem, bo on nie trwa wiecznie. Teraz mam dużo pracy, ale za moment mogę jej mieć mało albo wcale - deklaruje artystka. Los bywa przewrotny i nie do końca sprawiedliwy, o czym aktorka miała okazję się przekonać.
Jej mąż Rafał Szatan miał wszystkie atuty, by stać się jednym z najlepszych polskich wokalistów. Wygrywał ogólnopolskie i międzynarodowe festiwale, dostał się na wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach, zatrudniano go do głównych ról w musicalach.
Jednak nigdy nie udało mu się dorównać popularnością żonie. W ich związku to ona zrobiła karierę. Z miłości do żony i rodziny, Rafał odsunął się w cień. Znajomi mówili, że była to ich wspólna decyzja, by córeczka Hania, która w tym miesiącu kończy już 5 lat, zawsze mogła mieć przy sobie jedno z rodziców.
Gdy Kurdej-Szatan dostała rolę w serialu "M jak miłość", mąż przejął obowiązki domowe. Jednak mężczyzna jest zbyt ambitny, by zadowolić się na dłużej taką rolą i nie chcieć od życia nic więcej. W związku pojawiały się problemy i ciche dni.
By uniknąć kryzysu, Szatan powrócił do marzeń o samorealizacji. Założył własne studio nagrań i zajął się produkcją muzyczną. Studio działa już dwa lata, jednak w tej branży przebić się nie jest łatwo. Choć uchodzi za profesjonalne i w internecie gromadzi dobre opinie, nadal trzeba do niego dokładać.
Studiów nagrań w Warszawie jest sporo, a wraz z błyskawicznym rozwojem techniki ciągle wymagają one nowych inwestycji. - Dla Basi sukces studia jest bardzo ważny. Bo to będzie sukces Rafała. To z myślą o nim chce dokładać pieniądze tak długo jak będzie trzeba. Pieniądze nie mają znaczenia. Nie podda się - mówi ich znajoma.
***