Barbara Kurdej-Szatan oburzona sensacyjnymi plotkami o mężu! "Rafał od ponad roku..."
Barbara Kurdej-Szatan powoli wraca do aktywności medialnej po wybuchu afery. Aktorka stara się bagatelizować całą sprawę związaną z jej wpisem, w którym nazwała funkcjonariuszy Straży Granicznej "mordercami". Wokół gwiazdy i jej rodziny zaczęło krążyć wiele plotek, do których Barbara postanowiła się odnieść. Najbardziej zabolały ją doniesienia o jej mężu...
O aferze z aktorką, którą wywołał jej wulgarny wpis o funkcjonariuszach Straży Granicznej, słyszał chyba każdy w naszym kraju. Sprawę komentowali liczni dziennikarze, politycy i... prezes TVP, który postanowił wyrzucić ją z serialu "M jak miłość".
O aktorce zrobiło się bardzo głośno, a media plotkarskie prześwietliły niemal każdy element jej życia prywatnego. Pisano o jej problemach finansowych, problemach w małżeństwie i niechęci znajomych z branży, które nie chciały być z nią kojarzone albo przez nią rzekomo straciły pracę.
Kurdej-Szatan postanowiła rozprawić się z tymi doniesieniami i w rozmowie Plejadą nie kryje swego oburzenia...
Aktorka zaznaczyła, że jej sytuacja finansowa wcale nie jest taka zła. Nie kryje satysfakcji, że ta wiadomość zapewne zmartwi jej hejterów...
"Wcale nie jestem bezrobotna, muszę tu rozczarować niektórych. Mam cały czas jakieś zdjęcia, mam spektakle i dwójkę dzieci, więc też jestem matką na prawie pełen etat" - wylicza aktorka.
Do tego dodała, że w "M jak miłość" wcale nie zarabiała kokosów, więc wyrzucenie jej z serialu nie było dla niej jakoś przesadnie bolesne.
"'M jak miłość' to był jeden z moich projektów. Poza tym nie pochłaniał dużo mojego czasu, bo to było kilka dni w miesiącu. Ostatnie miesiące nie było mnie na planie na moją prośbę, dlatego że kręciłam program „Twoja twarz brzmi znajomo”, kręciłam film i jeszcze miałam premierę spektaklu w reżyserii Artura Barcisia. Miałam tak napięty grafik, że poprosiłam o kolejną przerwę, bo pierwsza była, gdy byłam w ciąży. Miałam wracać niebawem, ale już nie wrócę jak wiemy" - dodała.
Przy okazji zaznaczyła, że nie czuje się winna, że grający z nią w "M jak miłość" aktorzy ponoszą konsekwencje jej wybryku, bo ich postacie też musiały zniknąć z serialu. Mowa tutaj zapewne o Sławku Uniatowskim, który wcielał się w postać jej ukochanego. Barbara nie kryje oburzenia, że obarczyli ją za to winą...
"Możliwości scenariuszowych jest wiele, więc pisanie, że ktoś przeze mnie nie ma pracy, jest po prostu bzdurą" - zżyma się Kurdej-Szatan.
Przy okazji jej wyrzucenia z "M jak miłość" pojawiły się plotki, że także grający tam jej mąż musi pożegnać się z tym źródłem dochodu, co miało rzekomo wywołać poważny kryzys w ich małżeństwie.
Barbara postanowiła wyjawić, jak wyglądały kulisy zatrudnienia Rafała w "M jak miłość". Zaznaczyła, że jego rolę zmarginalizowano o wiele wcześniej...
"Rafał od ponad roku tak naprawdę tam nie gra. On pojawiał się na planie przez parę miesięcy. Miał swój wątek, który się zakończył i tyle. Nie przestał tam grać teraz i nagle" - zapewniła.
Zobacz też:
Michał Wiśniewski ostro o Eurowizji Junior: „To nie jest poważny konkurs"
Edyta Górniak wspomina zdradę partnera: "Musiałam przywdziać energetyczną skorupę"
Anna Wendzikowska w Laponii. Pokazała odważne zdjęcie!