Reklama
Reklama

Barbara Kurdej-Szatan zaczęła gwiazdorzyć?! "Duże zainteresowanie moją osobą sprawiło, że..."

Blondynka z reklamy twierdzi, że jest tak rozchwytywana, iż musi selekcjonować propozycje. Takiego wzięcia w tym kraju nie ma chyba nawet sama Krystyna Janda.

Blondynka z reklamy twierdzi, że jest tak rozchwytywana, iż musi selekcjonować propozycje. Takiego wzięcia w tym kraju nie ma chyba nawet sama Krystyna Janda.

Z celebrytką, znaną z reklamy sieci komórkowej, podobno nie sposób się umówić. Powód?

"Duże zainteresowanie moją osobą sprawiło, że stałam się asertywna" - tłumaczy na łamach "Na Żywo".

"Nauczyłam się dzielić czas na rzeczy ważne i ważniejsze. Przestałam też godzić się na propozycje zawodowe, bo potem łapałam się na tym, że nie mam czasu dla siebie".

Reżyserzy i chętni na rozmowę z Basią muszą więc cierpliwie czekać. Podobnie 3-letnia córka Hania, która większość czasu spędza podobno pod opieką dziadków.

Reklama

"Ja nie jestem mamuśką na pełen etat" - podkreśla Szatan. "Jestem duszą towarzystwa, lubię się bawić, tańczyć.

(...) Jestem w komfortowej sytuacji, bo nasze dziecko ma superdziadków, którzy przychodzą nam z pomocą, gdy jest taka potrzeba. Zdarza się, że czasami jestem na planie reklamy do późnych godzin wieczornych, a mąż gra koncert. Wtedy słowa 'dziadek' i 'babcia' nabierają jeszcze większego znaczenia" - śmieje się.

Zdaniem blondynki córka jest wyjątkowa, bardzo do niej podobna i niezwykle sprytna. Do tego ma mocny charakter.

"Zdaje sobie sprawę z tego, jak wykorzystać swój urok. Wie, że można załatwić sobie coś przez uśmiech" - komentuje dumna mama "nie na pełen etat".

Myślicie, że pięć minut Basi będzie trwać wiecznie?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Barbara Kurdej-Szatan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy