Barbara Kurdej-Szatan zaczęła szlochać i odkręcać aferę! Jest reakcja
Barbara Kurdej-Szatan przeprowadziła ostatnio zmasowany atak medialny, w którym kolejny raz przedstawiła swoją wersję wydarzeń, tłumacząc się z afery z funkcjonariuszami Straży Granicznej. Aktorka nie ma sobie zbyt wiele do zarzucenia. Utyskuje, że została opacznie zrozumiana i niepotrzebnie użyła słowa "mordercy". W sieci aż się zagotowało...
Barbara Kurdej-Szatan jednym nieprzemyślanym wpisem naprawdę poważnie sobie zaszkodziła. Jej kariera (sprawdź!) stanęła pod znakiem zapytania, a już na pewno przez jakiś czas reklamodawcy dwa razy się zastanowią, zanim zwrócą się do niej z propozycją współpracy.
Jej nazwisko pojawiło się nawet w białoruskiej telewizji, gdzie jej wypowiedź wykorzystano w celach propagandowych.
W Polsce na jej temat też zdążyli się wypowiedzieć już chyba wszyscy. Wydawało się jedna, że Kurdej-Szatan przeczeka całe zamieszanie i da o sobie zapomnieć. Nic z tego...
W miniony wtorek przeprowadziła "zmasowany" atak w mediach. Najpierw ukazał się jej wywiad w "Gazecie Wyborczej", gdzie zapewniała, że żałuje jedynie nazwania funkcjonariuszy "mordercami", ale właściwie napisałaby jeszcze raz to samo.
Aktorka ma żal, że media cytują głównie jej słowa, a nie pokazują nagranie, które wywołało u niej takie rozedrganie...
W wywiadzie odniosła się także do afery związanej z wykorzystaniem jej wizerunku przez białoruską propagandę.
"Kiedy przeczytałam w necie, że białoruska propaganda zrobiła ze mnie swą twarz, wpadłam w przerażenie" - wyznała, zapewniając jednocześnie, że telewizja Belarus 24 nie kontaktowała się z nią w tej sprawie.
"Wzięli moje zdjęcie, zrobili materiał sami. Nigdy bym tam nie wystąpiła przecież z własnej woli. To ich reżim wciąga uchodźców w pułapkę. Zabiera im pieniądze, nie pozwala się cofnąć spod płotu" - dodała.
Wywiad oczywiście wywołał ogromne poruszenie i cytowały go niemal wszystkie media. Wtedy nieoczekiwanie ukazała się kolejna rozmowa z aktorką, którą przeprowadziła Magda Mołek.
Dziennikarka trzymała oczywiście stronę Barbary, zapewniając ją, że każda matka zrozumie jej wzburzenie i wulgarny język. W pewnym momencie Kurdej-Szatan nawet zalała się łzami...
Wyznania artystki oczywiście od razu zaczęły być szeroko komentowane w mediach społecznościowych.
Szczeciński radny PiS Dariusz Matecki zapewnił, że jej lamenty nie zrobiły na nim wrażenia i nadal trzyma kciuki za to, aby poniosła konsekwencje.
"Nie aktoreczko, obraziłaś setki polskich funkcjonariuszy, którzy ryzykują swoim życiem broniąc polskiej granicy, powinnaś i liczę, że poniesiesz za to karę" - grzmi radny.
Nieprzekonanych jej lamentami było oczywiście więcej. Oczywiście w większości z prawej strony...
"Klasyka. Zbesztaj rzecz dla Polaków świętą (mundur), a później ubolewaj, że inni besztają Ciebie. Tak, w internecie jest dużo hejtu, co zrobić. Można na przykład samemu nie być jego autorem…" - skomentował dziennikarz TVP Bartłomiej Graczak.