Barbara Kwiatkowska-Lass: Lekarze dawali jej 10 lat życia!
Barbara Kwiatkowska Lass (†55 l.) zachwycała urodą i talentem. Zagrała w kilku zagranicznych filmach, gdzie nazywana była "polską Brigitte Bardot”. W pewnym momencie zniknęła z ekranów. Jak potoczyły się jej dalsze losy?
Miała ogromną szansę na międzynarodową karierę, ale u szczytu sławy przestała zabiegać o role.
Poświęciła się rodzinie i ukochanej córce Katharinie, dziś znanej w Austrii aktorce. Tylko najbliżsi wiedzieli, że Barbara Kwiatkowska-Lass zmaga się z ciężką chorobą.
"Lekarze dawali jej dziesięć lat życia. Przeżyła sześć. Miałam to szczęście, że zdążyłyśmy sobie wszystko powiedzieć – mówi o mamie Katharina Böhm.
Rozkochała w sobie Romana Polańskiego
Barbara Kwiatkowska (pseudonimu Lass zaczęła używać, grając za granicą) urodziła się 1 czerwca 1940 roku we wsi Piotrów koło Gostynina.
Od najmłodszych lat wyróżniała się urodą i talentem artystycznym, więc rodzice zapisali ją do Zespołu Pieśni i Tańca Skolimów. Gdy grupę rozwiązano, nastoletnia Barbara dostała się do szkoły baletowej.
Miała 16 lat, gdy pojechała do Łodzi na plan krótkometrażowego filmu „Epizod” Bronisława Broka, gdzie z dwiema koleżankami miała wziąć udział w scenie tańca.
To tam wypatrzyli ją ludzie reżysera Tadeusza Chmielewskiego, który nie mógł znaleźć aktorki do tytułowej roli w filmie „Ewa chce spać”.
Reżyser szukał jej nawet za pomocą konkursu „Piękne dziewczyny na ekrany” w miesięczniku „Film”.
Najpiękniejsze z tysiąca dziewcząt, które wysłały swoje zdjęcia na konkurs, zostały zaproszone na casting. Wśród nich znalazła się również Barbara.
Uczestnicy konkursu do dziś wspominają, że nie można było oderwać od niej wzroku. Nic dziwnego, że to ona zwyciężyła.
Rozpoczęła pracę na planie i zamieszkała w Grand Hotelu w Łodzi. To właśnie tam po raz pierwszy zobaczył ją 23-letni wówczas Roman Polański.
Czytaj dalej na następnej stronie...
"Była jedną z najpiękniejszych dziewczyn, jakie kiedykolwiek widziałem. Ciemna szatynka, prawie brunetka, twarz o wykroju migdała, wspaniałe długie rzęsy, zadarty nosek i gibkie, jędrne ciało…" - wspominał Polański.
Zaaranżował spotkanie i zrobił wszystko, by ją oczarować, ale przez długi czas pozostał tylko przyjacielem, ponieważ Barbara była wówczas zakochana w reżyserze swojego filmu. W końcu jednak zrozumiała, że ten związek nie ma szans.
Polański cierpliwie czekał na ten moment. Najpierw pocieszał ją po rozstaniu. Później zostali parą. 9 września 1959 wzięli ślub.
Barbarę, która po sukcesie filmu „Ewy…” z dnia na dzień stała się gwiazdą, zapraszano na zagraniczne festiwale. W Hiszpanii o mały włos nie podpisała kontraktu, ale Polański, który nie odstępował jej na krok, z obawy, że ją straci, przekonał ją, by zrezygnowała.
Za to dzięki niemu zagrała u boku Alaina Delona w „Co za radość żyć”.Małżeństwo nie było jednak udane. Oboje się zdradzali. Podczas jednego z wyjazdów do Włoch Barbara Kwiatkowka-Lass zakochała się w znanym z roli cesarza Franciszka Józefa w filmie „Sisi” niemieckim aktorze Karlheinzu Böhmie. Zażądała rozwodu.
Dalszy ciąg na kolejnej stronie...
Zmarła nagle podczas koncertu
Drugie małżeństwo całkowicie pochłonęło aktorkę. Mówiono, że 12 lat starszy mąż był o nią bardzo zazdrosny. Przestała grać, urodziła córkę i poświęciła się jej wychowaniu.
W latach 60. zagrała zaledwie kilka ról. Jednak mimo ogromnego poświęcenia i ten związek nie przyniósł jej szczęścia. Rozwiedli się po 16 latach.
Po rozstaniu z mężem aktorka pozostała w Niemczech. Związała się z młodszym o 5 lat muzykiem jazzowym Leszkiem Żądło.
Już wtedy musiała być chora na wirusowe zapalenie wątroby typu C, potocznie zwane żółtaczką, jednak choroba ta może przez wiele lat rozwijać się bezobjawowo. Gdy została wykryta, była już w zaawansowanym stadium.
Aktorka nie traciła jednak pogody ducha. Mimo choroby starała się cieszyć życiem. 6 marca 1995 roku wzięła udział w koncercie słynnego trębacza jazzowego Ala Porcino. Podczas występu dostała wylewu krwi do mózgu.
Nie udało się jej uratować. Spoczęła na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.