Barciś nazywał ją najukochańszą przyjaciółką. Do dziś nie pogodził się z jej odejściem
Artur Barciś nie kryje, że nie byłby tym, kim jest, gdyby los nie postawił na jego drodze kilku wspaniałych osób. Jedną z nich była Daria Trafankowska – zmarła w 2004 r. aktorka, o której mówi, że była jego niespełnioną miłością. "Kochałem się w niej, tylko że ona zawsze miała swoich chłopaków” - przyznaje dziś, wspominając przyjaciółkę.
Artur Barciś dopiero niedawno wyznał, że był przerażony, gdy - będąc 18-letnim chłopakiem z malutkich Rędzin - czekał na wezwanie przed komisję egzaminującą kandydatów na aktorów. Na to, by studiować w Łodzi, zdecydował się, bo wydawało mu się, że w Krakowie i w Warszawie nie ma żadnych szans.
"Słyszałem, że tylko w Łodzi stawiają na osoby charakterystyczne, a w Krakowie i w Warszawie poszukują jedynie wysokich i przystojnych. Liczyłem, że w Łodzi mój marny wygląd nie będzie miał znaczenia" - wspominał w wywiadzie-rzece.
"Kiedy tam przyjechałem, okazało się, że takich jak ja w ogóle nie ma. Sami przystojni i wysocy... Byłem mocno przerażony" - wyznał.
Właśnie wtedy, gdy miał już ochotę uciec, podeszła do niego "zjawiskowa dziewczyna" - starsza od niego o dwa lata Daria Trafankowska, która również starała się o indeks łódzkiej filmówki.
"Dusia była jedyną osobą, która - widząc moją niepewność, osobność i przerażenie - podeszła i zaprosiła mnie do swego grona, podobnie jak ja oczekujących na swoją kolej. Ona taka była. Pochylała się nad każdym nieszczęściem" - opowiadał o przyjaciółce na kartach książki "Aktor musi grać, by żyć".
Wystarczyła chwila rozmowy, by Artur Barciś zakochał się w nowej znajomej. Szybko jednak zorientował się, że nie jest z jej "ligi". Daria Trafankowska była wtedy związana z idolem tysięcy dziewcząt, znanym całej Polsce z serialu "Stawiam na Tolka Banana" Jackiem Zejdlerem. O jej względy zabiegali prawie wszyscy koledzy z uczelni.
Daria jasno dała Arturowi do zrozumienia, że raczej nie będą parą, ale zaoferowała mu przyjaźń.
"To jedna z najwspanialszych przyjaźni mojego życia. Dusia była moją najukochańszą przyjaciółką" - napisał wiele lat po śmierci aktorki.
"Jak jest mi źle, to idę sobie do Duśki na Powązki" - wyznał.
Artur i Daria trzymali się razem przez całe studia. Po obronie dyplomu, gdy musieli zdecydować, co dalej, Dusia przekonała przyjaciela, by pojechał z nią do stolicy.
"Trafiłem do Teatru na Targówku, a ona dostała się do Teatru Narodowego. Była jedyną bratnią duszą, którą wtedy miałem w Warszawie. Już była żoną reżysera Waldka Dzikiego i mieszkali przy Orlej, gdzie często bywałem" - wspominał w swej książce.
Artur Barciś nie mógł patrzeć, jak Daria poświęca się dla innych.
"Bezustannie pożyczała ludziom pieniądze, karmiła stado różnych darmozjadów i nierobów - artystów, którzy mieli swoje kryzysy, polegające głównie na tym, że musieli się napić. Tylko że za to (...) płaciła Dusia. To było okropne" - powiedział w rozmowie z Kamilą Drecką.
Artur Barciś jako jeden z pierwszych dowiedział się, że Daria zachorowała. Wspierał ją do końca. Aktor do dziś nie pogodził się z odejściem Dusi.
"Dusieńko, ciągle jesteś moją inspiracją. I zawsze będziesz" - napisał.
Źródła:
1. Książka "Artur Barciś. Aktor musi grać, by żyć. Rozmawia Kamila Drecka", wyd. 2021
2. Wywiad z A. Barcisiem, "Zwierciadło" (luty 2022)
3. Książka H. Karolak "Duśka. Opowieść o Darii Trafankowskiej", wyd. 2004
Zobacz także:
Prawda o pierwszej Alince właśnie wyszła na jaw. Barciś się wygadał
Artur Barciś wyjawił prawdę o niemal 40-letnim małżeństwie. Do dziś nie może mu wybaczyć
Plotki o Żaku i Barcisiu krążyły od dawna, a teraz pojawiło się takie zdjęcie. To koniec domysłów