Reklama
Reklama

Bartek Jędrzejak komentuje dokument "Don Stanislao" o Stanisławie Dziwiszu: Chciało mi się wymiotować

Bartek Jędrzejak (43 l.), pogodynek TVN, nie kryje emocji po obejrzeniu dokumentu o Stanisławie Dziwiszu, osobistym sekretarzu Jana Pawła II. "Niedobrze mi i tak zajebiście smutno" - pisze.

W reportażu Marcina Gutowskiego "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza" wyemitowanym na antenie TVN 24 przedstawiono dokumenty, relacje i rozmowy wskazujące, że kardynał Stanisław Dziwisz uczestniczył m.in. w procederze tuszowania nadużyć seksualnych przez księży na całym świecie. Podjęto również temat korupcji, jakiej rzekomo miał się dopuszczać Dziwisz.

Widzowie zobaczyli także historię Janusza Szymika, który w dzieciństwie był wykorzystywany seksualnie przez ówczesnego proboszcza swojej parafii.

Reklama

Film jest szeroko komentowany w internecie. Głos zabrał m.in. Bartek Jędrzejak. Prezenter pogody w swoim wpisie na Instagramie podkreśla, że przez całe lata darzył papieża Jana Pawła II ogromnym szacunkiem. Po obejrzeniu filmu Gutowskiego "miał ochotę zwymiotować".

"Czy papież wiedział, czy ufał ludziom, którzy ukrywali i za jego plecami, wykorzystując Jego świętość, robili biznesy" - pyta.

"Ten blondyn z przedziałkiem to Ja (w Watykanie). To był jeden z najważniejszych momentów w moim życiu. Od tej chwili był dla mnie kimś bardzo ważnym. Gdzieś w głowie, sercu, myślach. Śledziłem każdą pielgrzymkę. Bardzo wzruszał mnie głos i kazania" - pisze Jędrzejak.

"Już jako dziennikarz przez 3 dni, nie wychodząc z redakcji, śpiąc na karimacie, informowałem o ostatnich dniach, godzinach i minutach. Potem wielka pustka. Byłem w takim dziennikarskim biegu i emocjach, że śmierć przeżyłem kilka lat później, kiedy klęczałem przy grobie w podziemiach bazyliki Watykańskiej.

Do dzisiaj, kiedy jestem w Rzymie, zawsze stoję w kolejce do bazyliki, żeby chwilę pomilczeć przy grobie już na górze w kaplicy, gdzie stoi sarkofag".

Po obejrzeniu dokumentu o kardynale Dziwiszu w TVN 24 Jędrzejak poczuł ogromny smutek i niemal się popłakał.

"Z minuty na minutę było coraz gorzej. Pod koniec wstrzymywałem łzy i chciało mi się wymiotować.

Czy papież wiedział? Czy zaufał ludziom, którzy ukrywali i za jego plecami, wykorzystując Jego świętość, robili biznesy. 10 tysięcy dolarów za błogosławieństwo, pierwszy rząd podczas papieskiej mszy, śluby, chrzciny... Niedobrze mi i tak zajebiście smutno!!!!!!!" - czytamy.

Wejdź na nasz fanpage i polub nas na Facebooku

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy