Bartek Kasprzykowski w żałobie. Ta śmierć to ogromny cios
Gdy Bartłomiej Kasprzykowski (42 l.) był mały, babcia zawsze stawała w jego obronie, a potem kibicowała mu jako aktorowi. Niestety, starsza pani odeszła. Pozostały ból i piękne wspomnienia.
To ona rozwinęła w nim artystyczne pasje i i zaszczepiła miłość do historii. To ona była jego ukochaną babcią, o której pamiętał i często odwiedzał z żoną i dziećmi. Niestety, teraz przeżywa bardzo bolesny czas - ostatniego pożegnania.
- Babcia Irenka, która wychowywała Bartka w jego rodzinnym Szczecinie, odeszła. To była urocza, starsza pani pełna klasy i radości życia. Niestety, pechowo jakiś czas temu złamała sobie biodro i od tego zaczęły się jej problemy z jej zdrowiem - zdradza w rozmowie z "Na Żywo" znajoma rodziny Kasprzykowskich.
Pani Irena była niezwykle ważną osobą dla aktora. To ona zaraziła go pasją do teatru. Gdy Bartek był małym chłopcem, to właśnie ona zaprowadziła go po raz pierwszy do teatru kukiełkowego. To ona także stawała zawsze w obronie wnuka, który jako dziecko był niezłym rozrabiaką i nieraz dawał się we znaki rodzicom.
- Pani Irena tłumaczyła wtedy swojemu synowi, ojcu Bartka, że dzieciom nie wolno dawać klapsa - mówi informatorka tygodnika.
Gdy podrósł, dbała o jego edukację. Opowiadała mu o Napoleonie i II wojnie światowej. Zależało jej, by wnuk znał polską historię. Seniorka rodziny kibicowała mu, kiedy zdał do szkoły aktorskiej i później gdy jego kariera zaczęła się rozwijać. Była też szczęśliwa, gdy Bartek zaczął dostawać pierwsze role w serialach telewizyjnych. A, gdy na świecie pojawiły się dzieci aktora, pani Irena często gościła je w swoim domu w Szczecinie.
- Bartek i Tamara zawozili swoje pociechy do babci na wakacje albo w weekendy, bo bardzo długo była ona w dobrej formie - samodzielna, pełna energii. Nic jej nie dolegało, na nic nie chorowała. Wydawała się okazem zdrowia. Dopiero ten pechowy wypadek odbił się na jej zdrowiu - dodaje przyjaciółka rodziny Kasprzykowskich.
Czytaj dalej na następnej stronie.
Aktor i jego żona Tamara Arciuch wychowują razem troje dzieci: 19-letniego Krzysztofa, syna aktorki z pierwszego małżeństwa, 9-letniego Michała i 2-letnią Nadię. Teraz aktorzy zajęci są przygotowaniami do ostatniego pożegnania seniorki rodziny. Planują także całą rodziną wyjazd do Szczecina.
Aktor, który ma pracowite wakacje, gra w kolejnej transzy serialu "Przyjaciółki", wziął kilka dni wolnego, by razem z żoną zająć się wszystkimi sprawami.
- Mimo ogromnego smutku, jaki dziś odczuwają oboje, są wdzięczni losowi za długie życie babci Irenki, która przekroczyła 90 lat i dzięki temu mogła jeszcze cieszyć się prawnukami. I dla ich dzieci to wielkie szczęście, że poznały prababcię. Nie każdemu dziecku jest to dane - dodaje informatorka.
***
Zobacz więcej materiałów: