Bartosz Żukowski nie ukrywa już swojego przerażenia! Zdecydował się na "akt wielkiej odwagi"

Bartosz Żukowski nie tak dawno opowiadał o kulisach swojej pracy, którą wykonuje na rzecz dobra zwierząt. Wzruszające, smutne i mocne wyznanie o tym, że "czołga się i tarza w odchodach" wywołało w fanach ogromną chęć wsparcia aktora w zmaganiach. Reporter "Dzień Dobry TVN" przyjechał do schroniska, w którym Żukowski aktualnie pomaga znaleźć właścicieli dla psów.

Bartosz Żukowski znany szerszej publiczności jako Walduś z komediowego serialu "Świat według Kiepskich" roztopił serca widzów i fanów po wyznaniu, że pomaga zwierzętom, ponieważ nikt inny nie chce tego robić. Dlatego aktor dołączył do "pogotowia dla zwierząt" i od lat pomaga w interwencjach.

"Od około 5 lat bardzo intensywnie, każdą wolną chwilę im poświęcałem. Jeździłem z nimi na interwencje - też duże, np. likwidacja schroniska w Radysach, to była akcja masowa".

Aktor potwierdził swoje słowa z poprzednich wywiadów, że zawsze był otoczony zwierzętami i były mu one bliskie: "Zawsze mnie to interesowało, zawsze chciałem być weterynarzem. Mam tatę weterynarza, w moim domu było masę psów, zawsze przygarnialiśmy psy. Mama jest nadal zwariowaną osobą pod tym względem, miała różne owce, kozy". 

Jednocześnie Bartosz Żukowski przyznał, że faktycznie jego mama, aby uratować psa proponowała właścicielom butelkę wódki, aby mogła wziąć psa ze sobą: "Tak, to jest prawda. Tak było, handlowała, by ratować psy przywiązane do budy"

Aktor wyznał, że cała akcja pomocy zwierzakom w bardzo złym stanie wymaga często zaangażowania wielu osób: "140, 100, 60 zwierzaków - to są duże sprawy, które trzeba przygotować logistycznie. Trzeba znaleźć im miejsce, potem siłę, która to ogarnie, często są to psy w bardzo złej kondycji - wymagają leczenia i to bardzo długiego".

Co ciekawe, Bartosz Żukowski wyznał co jest częstą przyczyną, że ktoś w domu/mieszkaniu/gospodarstwie trzyma duże ilości zwierząt. Aktor nawiązał tutaj też do swojego mocnego wywiadu w którym wyznał, że często jego praca wiąże się z trudnymi warunkami: "Masowe przypadki bardzo często są związane z chorobą psychiczną właściciela. W związku, z czym np. takie 100 psów, które bytuje w jednym domu i tam załatwia swoje potrzeby... Wejście do takiego domu jest aktem wielkiej odwagi. Mam kolegę w teamie, z którym to robimy".

"Przeraża mnie znieczulica. Przeraża mnie obojętność państwa, które w tę sferę nie wkracza. Pozostawiło to wyłącznie organizacjom prozwierzęcym.  Przeraża mnie to, że tak powolutku ewoluujemy do zauważenia w zwierzęciu podmiotu, a nie przedmiotu. Nasz system prawny wciąż jeszcze traktuje zwierzęta domowe jak rzeczy" - wyznał z żalem aktor.

"Mamy dużo akcji pro dzieciakom, pro chorym osobom, ale zwierzęta są jakoś na boku. Są akcje "nie bij, przytul", ale co z tego. Funkcjonują w Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Katowicach. Wiele osób nie wie, że nie powinno traktować psa tak, jak traktuje - bo jego ojciec tak traktował, jego dziadek - dla nich to normalne, że to jest rzecz. Nie traktuje go jak członka rodziny, że trzeba go leczyć, o niego dbać - a tak powinien".

Na koniec rozmowy z reporterem "Dzień Dobry TVN" Bartosz Żukowski zdradził, że przygotowuje z myślą o zwierzętach duży projekt!

"Mam duży projekt, program edukacyjny dla małych miast. Chciałbym skorzystać z pomocy weterynarzy, którzy pracują w tamtych rejonach i do szkół. Myślę, że tam to jest najlepszy target - młodzież. Edukacja, edukacja, edukacja społeczeństwa" - podsumował aktor.

Trzymamy kciuki za powodzenie projektu!

Zobacz też:

Bartosz Żukowski po mocnym wywiadzie stanął na nogi? Wygląda świetnie!

Bartosz Żukowski o szokujących warunkach swojej pracy: "Czołgam się i tarzam w odchodach"

Bartosz Żukowski, czyli "Walduś Kiepski" już się ogarnął? Oto, jak teraz wygląda!

Bartosz Żukowski wygląda kiepsko. "Jakby potrzebował pomocy"