Bartosz Żukowski o szokujących warunkach swojej pracy: "Czołgam się i tarzam w odchodach"
Bartosz Żukowski został zapamiętany głównie z roli Waldusia Kiepskiego. Niewiele osób jednak wie, że aktora częściej można spotkać na deskach teatru niż na szklanym ekranie. Jeszcze mniej osób wie, czym na co dzień zajmuje się aktor. Jak sam stwierdził, wykonuje ciężką, fizyczną pracę, która ma również wpływ na jego psychikę. Czym zajmuje się Bartosz Żukowski? Niewielu miałoby odwagę to robić!
Bartosza Żukowskiego fani serialu "Świata według Kiepskich" mogą zobaczyć na deskach teatru, a także w takich produkcjach, jak: "Samowolka", "Tato", "Pierwsza miłość", "Dom Zły", "Obława", "Święty". Codzienność aktora znacznie różni się od wykreowanych przez niego postaci. Jego ostatnie błaganie fanów o pomoc jest ściśle powiązane z jego pracą.
Choć łatka "Waldusia z Kiepskich" pewnie pozostanie z nim do końca, to należy aktorowi przyznać, że niewiele osób mogłoby wykonywać taką pracę jak on! "Czołgam się i tarzam w odchodach" - mówi w najnowszym wywiadzie.
Wrażliwość na krzywdę zwierząt zaszczepili w nim rodzice, którzy ratowali umęczone psy sąsiadów. Aby zwierzak dostał godne życie, często walutą była... butelka wódki. Młody Bartosz myślał nawet, aby zostać weterynarzem. Dziś akcje ratunkowe i interwencje nawet w środku nocy są dla niego normalnością. Zaczął pomagać około 6-7 lat temu.
"Odwalam tam najgorszą, brudną robotę. Gdzieś się czołgam, tarzam się w odchodach, brudach, smrodach. Na tym to polega, nie oszukujmy się, to nie jest odbieranie trzech yorków od starszej pani, która ich nie wyprowadza. To często jest nawet sto albo więcej zwierząt, którym trzeba pomóc. To ciężka, fizyczna praca, która jest też wymagająca emocjonalnie. Ale daje mi ogromną satysfakcję" - tłumaczy Żukowski w rozmowie z portalem O2.pl.
Bartosz Żukowski został inspektorem ds. ochrony zwierząt, przez co wielokrotnie widział, jak okrutni potrafią być ludzie wobec zwierząt. Takie widoki długo zostawały mu w pamięci i wielokrotnie doprowadzał do emocjonalnego rozstrojenia.
"Widziałem dużo śmierci zwierząt, umierających z winy ludzkiej. Początkowo bardzo to przeżywałem. Płakałem, nie mogłem spać. Nie mieściło mi się to w głowie, że ludzie dopuszczają się takich zbrodni, bo to trzeba nazwać po imieniu. Niekarmienie czy niepojenie zwierzęcia przez kilka tygodni jest dla mnie zbrodnią" - wyznał aktor.
Aktor wspomina też, że przez pokolenia na terenach gospodarczych zwierzęta były traktowane jak przedmioty, które nie czują bólu ani emocji. Bardzo zależy mu, aby to się zmieniło: "Muszę kiedyś zrobić wystawę zdjęć "W czym może mieszkać pies". Wanna i pralka to jest mało. Mają ludzie naprawdę ogromną fantazję w tym zakresie. Te "budy" to często są po prostu śmietniki" - dodaje smutno aktor.
Niestety, według Żukowskiego polskie prawo nie traktuje zwierząt wystarczająco "godnie". Co za tym idzie - oprawcy otrzymują nieadekwatne wyroki do krzywd wyrządzonych zwierzętom: "rzadko kiedy zdarza się wyrok skazujący, a jeżeli już, to grzywna bądź kara pozbawienia wolności w zawieszeniu za znęcanie się nad często nawet kilkudziesięcioma zwierzętami".
Z doświadzczenia aktora wynika, że sądy zamiast piętnować tego typu zachowania, pobłażają oprawcom, dając minimalne kary: "w 90 proc. spraw wyroki są "śmieszne". W przypadkach znęcania się nad zwierzętami sąd obligatoryjnie nie orzeka zakazu posiadania zwierząt w przyszłości. Musimy o to specjalnie wnosić i rzadko kiedy sąd przychyla się do takiego wniosku" - wskazuje Bartosz Żukowski.
Zobacz też:
Bartosz Żukowski błaga fanów o pomoc. "Walduś Kiepski" sam nie daje rady
Bartosz Żukowski, czyli "Walduś Kiepski" już się ogarnął? Oto, jak teraz wygląda!
Bartosz Żukowski wygląda kiepsko. "Jakby potrzebował pomocy"
Bartosz Żukowski: Żona ujawniła wstrząsającą prawdę! Coś strasznego