Basia Kurdej-Szatan wygryzła Artura Żmijewskiego?
"Ojciec Mateusz", w którym Artur Żmijewski (50 l.) gra od lat, może zniknąć z anteny. W jego miejsce prawdopodobnie pojawi się serial z "blondynką z reklamy" Basią Kurdej-Szatan.
Od ośmiu lat nie musiał martwić się o finanse. Media podliczały, że tylko za jeden sezon serialu, w którym wcielał się w księdza z Sandomierza, Żmijewski mógł zarabiać 1,5 mln złotych: 4 tys. za dzień zdjęciowy i 15 tys. złotych za reżyserię odcinka, czym też się zajmował. Ale niedawno nad aktorem zawisły ciemne chmury.
Jak dowiedziało się "Na Żywo", TVP chce emitować nowy serial, który, jeśli tylko spodoba się widzom, ma zastąpić popularnego "Ojca Mateusza". A wiele wskazuje na to, że ma szansę.
- Nowy serial będzie zbliżony do poprzedniego, tyle tylko, że odkrywaniem zagadek kryminalnych będzie zajmował się sympatyczny lekarz weterynarii, a akcję osadzono w Kazimierzu Dolnym - zdradza pismu jeden z pracowników Telewizji Polskiej. Poza tym nowy serial ma wyprodukować Tadeusz Lampka, którego pozycja w TVP jest niezwykle mocna.
W rankingu najczęściej oglądanych programów telewizyjnych właśnie jego dzieła, takie jak "M jak miłość" są na szczycie. Mocna wydaje się też obsada. Główną rolę w nowej produkcji ma zagrać Mateusz Damięcki (35), a partnerować mu będzie Barbara Kurdej-Szatan (31), która jest na topie i należy do ulubienic Lampki.
Artur Żmijewski ma się czego obawiać, bo "Ojciec Mateusz" nie cieszy się już taką popularnością. Szesnasty sezon, według najnowszych badań, stracił 460 tys. widzów i wątpliwe, by TVP podpisała umowę na kolejny. A dla Artura, po tym jak przestał być etatowym aktorem Teatru Narodowego, ten serial był głównym źródłem dochodu. Czy gwiazdor zdecyduje się wrócić do "Na dobre i na złe"? Ma przecież na utrzymaniu troje dzieci, w tym córkę Ewę (23), która uczy się w Los Angeles.