Beata Kozidrak "czuje się zagubiona i zaczyna wątpić we wszystko, co robi"!
Nie widać końca kryzysu w małżeństwie Beaty Kozidrak (55 l.). Ale w trudnym okresie zdarzyło się coś, co sprawia, że odczuwa radość.
Minęło kilka miesięcy od czasu, gdy gwiazda opuściła swój piękny dom pod Lublinem i zamieszkała w Warszawie.
Pretekstem do wyjazdu do starszej córki Katarzyny (33 l.) miało być nagranie nowej solowej płyty, którą wokalistka chciała rejestrować w należącym do córki nowoczesnym studiu nagrań.
Szybko jednak okazało się, że to tylko pozory, a prawdziwym powodem przeprowadzki do córki jest poważny kryzys w małżeństwie z Andrzejem Pietrasem (61 l.).
Mimo kilkakrotnych prób pojednania, to uznawane za wzorowe małżeństwo jest w zupełnej rozsypce.
Mąż wokalistki co prawda nadal pozostaje menedżerem Bajmu, decyduje o repertuarze, negocjuje kontrakty i jeździ z zespołem w trasy koncertowe, ale... po zakończeniu występów każde z nich idzie w swoją stronę.
Na liczne prośby męża o szansę dla nich dwojga i powrót do życia w domu pod Lublinem, Beata mówi twardo i konsekwentnie: Nie.
Jednak nie jest łatwo puścić w niepamięć ponad 35 wspólnie przeżytych lat.
Obecna sytuacja kosztuje piosenkarkę wiele łez i nieprzespanych nocy, odbija się także na jej zawodowych planach.
Solowa płyta, która miała ukazać się jesienią tego roku, prawdopodobnie sporo się opóźni.
"Do tej pory, gdy Beata miała kryzys twórczy, z pomocą przybiegał Andrzej.
Rozwiewał wątpliwości, pomagał w zebraniu repertuaru. Bywał natchnieniem.
Teraz Beata czuje się zagubiona i zaczyna wątpić we wszystko co robi" – mówi tygodnikowi "Świat i Ludzie" osoba z otoczenia rodziny Pietrasów.
W tym trudnym dla Beaty okresie zdarzają się też chwile szczęścia.
"Miłość do wnuków i sukcesy Agaty trzymają Beatę przy życiu. Inaczej kompletnie by się rozsypała.
A tak... czasami zapomina o kłopotach, uśmiecha się" – mówi znajoma artystki.