Beata Kozidrak musi ponownie stawić się w sądzie. Prokuratura nie ma zamiaru jej odpuścić
Beata Kozidrak już niebawem będzie musiała kolejny raz stawić się w sądzie. Prokuratura złożyła apelację i domaga się wyższej kary dla artystki. Wcześniejszy wyrok, który zapadł w maju tego roku, obciążył liderkę Bajmu grzywną oraz zakazem prowadzenia pojazdów przez pięć lat. Jak będzie tym razem?
O Beacie Kozidrak (posłuchaj!) zrobiło się głośno we wrześniu zeszłego roku. Piosenkarka została zatrzymana przez policję, gdy zauważono, że jej auto "jedzie zygzakiem" po ulicy. Okazało się, że gwiazda jechała na "podwójnym gazie", stąd te slalomy. W wydychanym powietrzu miała 2 promile.
Na szczęście nie doszło do żadnego wypadku i nikomu nic się nie stało. W sądzie Kozidrak przyznała się do winy, wyrażając przy tym skruchę.
"To, co zrobiłam, było karygodne i nie powinno się wydarzyć i mam tego świadomość. Jest mi przykro i wiem, że z tą świadomością będę musiała żyć przez długie lata" – powiedziała, jednocześnie zapewniając, że nie ma żadnych problemów z alkoholem.
Wyrok zapadł 4 maja 2022 roku. Wobec gwiazdy orzeczono karę grzywny w wysokości 50 tysięcy złotych, świadczenie pieniężne w wysokości 20 tysięcy złotych i pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Wcześniej groziły jej jeszcze prace społeczne przez kilka miesięcy, ale Beata odwołała się od wyroku, uznając go za "zbyt surowy".
Sąd przyznał, że Kozidrak "ma znaczące zasługi dla polskiej muzyki", więc uznano to za okoliczności łagodzące. Wywołało to wielkie poruszenie.
"Pani sędzia właśnie powiedziała, że Beata Kozidrak ładnie śpiewa, więc jest to okoliczność łagodząca. Gdyby po prostu pracowała w przedszkolu albo na poczcie, ewentualnie w banku, to niech sp***a. Każdy powinien nagrać jakąś piosenkę na czarną godzinę" - zżymał się na Twitterze Krzysztof Stanowski.