Beata Kozidrak w sądzie z prywatnym ochroniarzem. Zapadł wyrok w sprawie piosenkarki
Beata Kozidrak 4 maja kończy 62 lata. Nie jest to dla niej przyjemny dzień. Wokalistka stawiła się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa, gdzie usłyszała wyrok w sprawie.
Beata Kozidrak (posłuchaj!) została skazana już w listopadzie 2021 roku. Sąd wymierzył karę pół roku prac społecznych i pięcioletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a także zapłatę grzywny w wysokości 10 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Piosenkarka odwołała się jednak od wyroku, bo według niej kara była zbyt surowa. Odwołanie wniosła również prokuratura, według której wymiar kary dla celebrytki był za mały.
Ponowne rozpatrzenie odbyło się 16 marca. Zabrakło jednak samej zainteresowanej i rozprawa została przełożona na 4 maja.
Tym razem gwiazda stawiła się kilka minut przed czasem w towarzystwie swojego ochroniarza. Wokalistka postawiła na elegancki garnitur, do którego dobrała biały golf i szpilki. Do tego obowiązkowe okulary przeciwsłoneczne.
Beata Kozidrak oskarżona jest o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia miało dojść 1 września 2021 roku w Warszawie.
Wezwana na miejsce policja przeprowadziła badanie alkomatem, które wykazało 2 promile alkoholu. Kozidrak została przewieziona na komendę mokotowskiej policji i usłyszała zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości.
29 października zapadł wyrok w tej sprawie, a sąd uznał ją winną prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym. Jak przypomina "Super Express", piosenkarka została skazana na sześć miesięcy ograniczenia wolności. Nałożony został również na nią obowiązek wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
Dodatkowo Kozidrak otrzymała zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na pięć lat i miała zapłacić 10 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Gwiazda odwołała się jednak od wyroku.
Kozidrak podczas rozprawy 4 maja przyznała się do winy i podkreśliła, że chce dobrowolnie poddać się karze. Piosenkarka wyjawiła również, że zarabia 10 tys. złotych miesięcznie, a jej obrońca przekonywał, że kara ograniczenia wolności wpłynie na jej działalność artystyczną.
Jak podaje "Super Express" zaproponował również, by grzywna wynosiła 300 stawek dziennych po 100 zł. Adwokat stwierdził, że kara dla piosenkarki powinna przedstawiać się następująco: wspomniana już grzywna, a także 5 lat zakazu prowadzenia pojazdów i wpłata 10 tys. złotych na fundusz pomocy.
Prokurator nie zgodził się jednak ze stroną, w efekcie czego - sąd również nie zaakceptował powyższej propozycji.
Kozidrak przyznała jednak przed sądem, że to, co zrobiła - było karygodne. Dodała także, że jej przykro i " z tą świadomością będzie musiała żyć przez lata". Po raz kolejny zwróciła się również do swoich fanów.
Obrońca Kozidrak wyjawił, że artystka przyjęłaby wymierzoną jej karę, gdyby nie "działalność artystyczna i charytatywna, które ucierpiałyby przez ograniczenie wolności".
Beata Kozidrak została uznana przez sąd za winną. Jak podaje "Super Express", piosenkarkę skazano na karę grzywny w wymiarze 200 stawek dziennych (przyjmując wysokość jednej na kwotę 250 zł).
Piosenkarka została zobowiązana także do pokrycia pełnych kosztów postępowania. Nie zastosowano względem Kozidrak kary ograniczenia wolności, o którą wnosił prokurator.
Zobacz też:
Matura 2022: Arkusz CKE i odpowiedzi z języka polskiego
"Nieznany" syn Jakimowicza ma już 21 lat. Przyłapali go z ojcem przy bankomacie