Beata Ścibakówna: Co jej córka robi w więzieniu?
Beata Ścibakówna (47 l.) dawno nie była tak dumna ze swojej córki Helenki Englert (14 l.).
Nastolatka jest wrażliwą, otwartą na ludzi osobą, która zawsze chętnie niesie pomoc innym. Wzruszyła rodziców, kiedy pewnego dnia oznajmiła, że chciałaby zostać wolontariuszką.
Beata zaniemówiła jednak, gdy dowiedziała się, że córka zamierza pomagać w... więzieniu.
- Przez kilka miesięcy w soboty jeździła do więzienia przy Rakowieckiej i zajmowała się dziećmi, które czekają na widzenie z rodzicami - zdradza aktorka.
Każda taka wizyta była dla dziewczynki trudnym przeżyciem. Po powrocie opowiadała o tym, co się wydarzyło i z kim się spotkała. Była bardzo poruszona ludzkimi losami.
- Beata cieszy się, że Helenka chce tak bezinteresownie pomagać. Jest z niej dumna i dzisiaj już wie, że dobrze wychowała jedynaczkę - mówi koleżanka aktorki z teatru.
Są też inne przykłady tego, że nastolatka nie myśli tylko o sobie. Kilka lat temu koledzy i koleżanki ze szkoły Helenki chcieli zobaczyć kulisy Teatru Narodowego, którego jej tata Jan Englert (72 l.) jest dyrektorem.
Zapytała, czy mogłaby przyprowadzić klasę, by pokazać rówieśnikom teatr. Aktor się zgodził. Oprowadzaniem wycieczki zajęła się sama Helenka.
- Pięknie to robiła. Nie obnosiła się z tym, że jej tata tu pracuje, tylko wszystko pokazywała i tłumaczyła. Helenka ma wielką klasę! - zdradza pracownik teatru.
Dla Beaty Ścibakówny to chyba największa nagroda za jej wieloletni matczyny trud.