Beata Szydło zapewnia: Jestem dziewczyną z prowincji. Nigdy nie będę celebrytką!
Beata Szydło (55 l.) udzieliła ostatnio bardzo zaskakującego wywiadu w gazecie braci Karnowskich. Co wyjawiła?
Dymisja Beaty Szydło z funkcji Premiera Rady Ministrów dla sympatyków Prawa i Sprawiedliwości musiała być sporym szokiem.
Była już pani premier zapewniała jednak, że nie ma żalu do partii i samego prezesa, że na jej miejsce desygnowano Mateusza Morawieckiego.
Jej odejście ludzie będą też zapewne kojarzyć z przyznaniem sobie i jej ministrom gigantycznych nagród, bo te "im się po prostu należały", jak tłumaczyła w płomiennej przemowie.
Jarosław Kaczyński wyparł się jednak słów, że kazał Beacie "pokazać pazurki", a nagrodzonym pieniądze zwrócić.
Szydło przekonuje jednak, że całą sytuacją nie czuje się upokorzona.
"Spotykam się regularnie z prezesem Kaczyńskim. Nie ma mowy o żadnym żalu" - zapewnia w najnowszym wywiadzie dla "Sieci".
"Mam na ten temat swoje przemyślenia, ale zostawię je dla siebie. Przypomnę tylko, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, nie doszło do żadnych nadużyć, nikt niczego nie ukradł. Ministrowie nagrody przekazali dobrowolnie na cele charytatywne. Temat jest zamknięty. To był jeden z najtrudniejszych dni w moim politycznym życiu. Ale byłam przygotowana, bo 'grillowanie Beaty Szydło' trwało już od dłuższego czasu. Nie tak łatwo mnie zniszczyć. I na to nie pozwolę" - tłumaczy.
Była premier zdobyła się na zaskakujące wyznanie. W dalszej części rozmowy przekonuje, że "ma charyzmę", a kariera polityczna jej nie zmieniła i nadal jest zwykłą kobietą z Przecieszyna pod Oświęcimiem.
"Polityka to nie jest zajęcie dla grzecznych dziewczynek. W gazetach czytam, że nie mam charyzmy. Natomiast faktycznie, chyba potrafię rozmawiać z ludźmi, umiem ich zjednywać. To o tyle zaskakujące dla mnie, że kiedyś byłam raczej nieśmiała, zamknięta w sobie i milcząca. Nigdy nie sądziłam też, że będę politykiem (...). Często żartuję, że jestem po prostu dziewczyną z prowincji i nigdy nie będę celebrytką" - zapewnia.
Szkoda, bo oczami wyobraźni już widzimy, jak bryluje z mężem na warszawskich salonach...
***