Beata Tadla i Jarosław Kret przeżywają kryzys?!
W domu w Chotomowie Beata czuje się samotna. Jej partner Jarosław pracuje bardzo dużo. Zarabia na alimenty na synka. Ale czy nie ucieka od ukochanej?
Kiedy na początku stycznia Beata Tadla (40 l.) została zwolniona z TVP, nie czuła się osamotniona. Dostawała setki telefonów ze słowami wsparcia. Ponieważ prezenterkę wiąże do wiosny 2016 r. kontrakt z zapisem o zakazie konkurencji, z konieczności zajęła się pielęgnowaniem życia rodzinnego. Z początku dawało jej to wiele przyjemności. Wreszcie miała czas na urządzanie nowego domu w podwarszawskim Chotomowie, który kupiła na kredyt wraz z ukochanym - Jarosławem Kretem (52 l.).
Niestety, przymusowe bezrobocie zaczyna gwiazdę męczyć. - Beata jest bardzo pracowitą, aktywną osobą. Już jako 16-latka pracowała w radiu w rodzinnej Legnicy. Od tamtej pory praktycznie nie miała przerwy, jedną redakcję zmieniała na drugą, podejmowała nowe wyzwania. Praca to całe jej życie - zdradza "Na żywo" znajoma dziennikarki.
Jak udało się dowiedzieć tygodnikowi, nadmiar wolnego czasu frustruje Beatę, gdyż jej życiowy partner w domu jest ostatnio tylko gościem. - Kiedyś oboje wstawali skoro świt, żyli na najwyższych obrotach. Imponowali sobie zawodowo, a na korytarzach w siedzibie TVP okazywali sobie wiele czułości, nie bacząc na spojrzenia współpracowników - mówi znajoma pary.
Czytaj dalej na następnej stronie...
- Teraz Jarek nadal żyje w takim tempie. Bywa, że wieczorem prowadzi imprezę na drugim końcu Polski, a przed świtem już jest w pracy i w porannym wydaniu programu zapowiada pogodę. Zdarza mu się zostawać dłużej w redakcji. Wpada do domu, a potem znowu znika, co coraz bardziej martwi Beatę - twierdzi nasz informator.
Nie jest tajemnicą, że pogodynek ma opinię osoby niestałej w uczuciach. Swoje partnerki opuszczał w trudnych sytuacjach życiowych. Kiedy Agata Młynarska (50 l.) po odejściu z TVP do Polsatu z trudem budowała swoją pozycję w nowej stacji, z dnia na dzień zniknął z jej domu. Nie zabrał nawet swoich rzeczy. Gdy zaś producentka Małgorzata Kosturkiewicz rodziła mu syna Franka (6 l.), na dwa dni przed porodem zapadł się pod ziemię. Obie kobiety o rozstaniu z Jarosławem dowiedziały się z gazet. Kosturkiewicz toczy z byłym partnerem bój o podwyższenie alimentów do 5 tys. zł miesięcznie...
- Beata zaczyna się obawiać o przyszłość swego związku z Jarkiem - twierdzi osoba z otoczenia pary. - Wie, że jej partner zakochał się w energicznej dziennikarce, a nie kobiecie domowej, którą ostatnio się stała. Ma nadzieję, że szybko znajdzie nową pracę i stanie na nogi - kwituje.