Beata Tadla naśmiewała się z wpadki gościa, a sama zrobiła coś takiego. Wielki wstyd w "Pytaniu na śniadanie"
Beata Tadla (48 l.) z pewnością zapamięta ten odcinek „Pytania na śniadanie” na bardzo długo. Goszcząc w studiu porannego show TVP, architekt Szymon Fiołek zaliczył kompromitującą wpadkę. Konieczne były przeprosiny. Później celebrytka długo śmiała się z jego pomyłki. Teraz wyszło, że sama nie jest lepsza.
Beata Tadla w "Pytaniu na śniadanie" czuje się jak ryba w wodzie. Dramatyczne spadki oglądalności zdają się nie robić na niej najmniejszego wrażenia. Dziennikarka, która ma za sobą wiele lat pracy w telewizji potrafi radzić sobie z nieoczekiwanymi sytuacjami i wychodzić z nich obronną ręką. Niemniej jednak, wciąż zdarza się jej być zaskoczoną reakcjami osób odwiedzających studio. We wczorajszym wydaniu programu Beata Tadla i Tomasz Tylicki mieli okazję rozmawiać z architektem, Szymonem Fiołką. Mężczyzna opowiadał widzom o najnowszych trendach związanych z aranżacją garderoby, gdy wydarzyło się coś dziwnego...
"Pytanie na śniadanie" jest programem nadawanym na żywo, dlatego wpadki są wprost wpisane w jego charakter. W pewnym momencie opowiadający o zaletach garderoby architekt wspomniał oglądającym program o Beacie Tadli. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że użył wyłącznie jej nazwiska, co miało niezbyt kulturalny wydźwięk. Szybko zorientował się, jaką gafę popełnił i natychmiast przeprosił celebrytkę.
"Przepraszam... Beata!" - powiedział.
Beata Tadla jak na profesjonalistkę przystało, zareagowała na pomyłkę z wielką serdecznością. Nie żywiła żalu do zestresowanego architekta, a całą sytuację obróciła w żart, również zwracając się do gościa bardzo oficjalnie, po nazwisku.
Aby dać kres wszelkim plotkom, Beata Tadla zaraz po zakończeniu programu udostępniła w sieci fragment odcinka, w którym doszło do pamiętnej wpadki. Okrasiła go drobnym komentarzem.
"Takie rzeczy tylko w "Pytaniu na śniadanie"!" - napisała w mediach społecznościowych, promując tym samym show ze swoim udziałem.
Wkrótce do zdarzenia odniósł się również główny zainteresowany. Architekt Szymon Fiołka napisał na Instagramie:
"Ach, ta Tadla... Jej wdzięk osobisty.... No stało się... Miłość od pierwszego wejrzenia".
Sama Beata Tadla również ma na swoim koncie pierwsze wpadki w "Pytaniu na śniadanie". W dniu swojego debiutu w programie, celebrytka wyraźnie się stresowała. Później gęsto tłumaczyła się z niedociągnięć, które miały miejsce.
"Mamy nadzieję, że ten dzień, ten poranek sobotni minął państwu równie miło co nam. A było... nawet nie wiem, co się działo" - plątała się we własnej wypowiedzi.
Tomasz Tylicki dobrze wiedział, w którym miejscu sam się pomylił. Przyznał się do błędu i obiecał poprawę.
"Moja była taka, że zaprosiłem na jutro, czyli niedzielę, na 7.55, a przecież stratujemy codziennie o 7:30. Ale tak mi się wydaje, że ty się przywitałaś w środę... To było nasze pierwsze wejście" - powiedział telewizyjny partner Beaty Tadli.
Zobacz też:
Takich słów Beata Tadla się nie spodziewała. Pójdzie jej w pięty?
Ledwo Tadla wróciła do "Pytania na śniadanie", a już taka wpadka na antenie TVP